Marcin Krzywicki - król social mediów

Nowe czasy wymagają nowych wyzwań. Marcin Krzywicki doskonale to rozumie i podczas niedawnej gali tygodnika "Piłka Nożna" dlatego odebrał statuetkę dla króla social mediów.

Redakcja WP SportoweFakty, która dokonywała wyboru, uznała, że żaden piłkarz nie potrafił tak fantastycznie wypromować swojego nazwiska za pomocą kilku słów i zdjęć jak Marcin Krzywicki, mierzący 2 metry wzrostu napastnik Chojniczanki Chojnice. (w poniedziałek przeszedł z Dolcanu Ząbki). Na twitterze "Krzywy86" zaskakuje błyskotliwym i dość bezkompromisowym żartem. Próbowaliśmy namówić go na trochę poważniejszy wywiad, ale po kilku pytaniach zorientowaliśmy się, że to zadanie niemalże niewykonalne.

WP SportoweFakty: Co byś robił w życiu, gdyby nie było Twittera?

Marcin Krzywicki:
Ile mam czasu na odpowiedź?

Ile chcesz, oby było do 140 znaków.

- Pisałbym "tweety" na Facebooku.

Twittera założyłeś dla żartu, czy szukałeś informacji?

- Wszystko staram się obracać w żart, ale Twitter to poważna sprawa.

Jan Koller czy Leo Messi?

- Yao Ming.

Gdybyś inaczej kiedyś wybrał, grałbyś w niedzielę w meczu gwiazd NBA?

- W meczu gwiazd NBA jeszcze mogę zagrać. Na razie skupiam się na piłce nożnej.

Koszykówkę lubisz?

- Lubię. Nie wiem czy nie gram lepiej w kosza niż piłkę.

Do kiedy wierzyłeś, ze możesz być wielkim piłkarzem i kiedy uświadomiłeś sobie, że tylko dobrym?

- Na Gali Piłki Nożnej odbierając statuetkę "social media" zamiast "piłkarza roku".

Prześledźmy twoją karierę. Transfer do Cracovii miał być krokiem do wielkiego futbolu?

- Jeśli trafiasz do Cracovii z Victorii Koronowo, to już jest wielki futbol.

Co napisałbyś na TT pod koniec lipca 2008, gdybyś dowiedział się, że Marcin Krzywicki dostał powołanie do kadry?

- Hej, jakie narkotyki przy powołaniach?

Co wtedy zrobiłeś?

- Zemdlałem prawie.

A pamiętasz co pisali ludzie i jak się wtedy czułeś?

- Telefon mi się prawie zapalił.

Kontuzja pachwiny, przez którą wtedy nie pojechałeś na zgrupowanie to był wielki pech, który przeszkodził ci w karierze, czy przeznaczenie?

- Gdyby nie kontuzja, może byśmy rozmawiali w Madrycie albo Barcelonie.

Czyli mogło być lepiej?

- Lewy miał więcej szczęścia i lepszego managera.

Mówisz to znowu, bo wierzysz, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą?

- A uwierzyłeś mi?

Ech, teraz już poważnie, mogło być dużo lepiej, gdybyś miał menedżera?

- Wszystko kompletnie schodzi na dalszy plan. Ja żyję teraźniejszością. Jorge Mendes nigdy nie chciał ze mną współpracować. On by nie pozwolił mnie oszukać.

A więc panie Krzywicki, kiedy to się wszystko spieprzyło?

- W momencie, gdy Lewy wyciągał mnie na imprezę, a ja nie chciałem iść. Nie wiedziałem, że ta impreza będzie w Monachium później.

Dlaczego nie utrzymałeś się w Cracovii?

- Temat rzeka. Dostałem szansę od trenera Majewskiego. Później już raczej tylko trenowałem...

No brawo, udało się na poważnie. "Krzywy" do Ekstraklasy to też na poważnie czy jednak żart?

- Żartem jest fakt, że mnie tam nie ma.

"Krzywy" to bardziej piłkarz czy showman?

- To wszystko można połączyć.

To świadomy wybór, czy tak wyszło?

- Tak wyszło. Zawsze chciałem być wielkim piłkarzem... zostałem wysokim.

Widziałem ostatnio Peytona Manninga i Magica Johnsona rozbijających sobie jajka na głowie. W polskim sporcie brakuje poczucia humoru?

- Nie. Brakuje jeszcze większego dystansu...

Przegiąłeś kiedyś na Twitterze?

- Przeginam tylko według zakompleksionych hejterów.

Dużo jest zakompleksionych "hejterów"? Ignorujesz ich czy blokujesz?

- Mnóstwo! Kompleksy leczą wylewając swoje żale anonimowo w internecie. Odsyłam do słów Marcina Różalskiego (zawodnik MMA) na temat "hejterów".

Dużo ludzi zablokowałeś?

- Nikogo. Jeszcze.

Monty Python czy kabaret Otto?

- Nie oglądam. Moje życie to kabaret.

Najbardziej żenujący żart z szatni piłkarskiej?

- Książki można pisać o tym, co dzieje się w piłkarskiej szatni. I tak nie będziecie mogli tego upublicznić.

Daj jeden przykład, zobaczymy czy takie mocne, czy tylko straszysz. Tylko bez zostawiania odchodów w poduszce kolegi, to wszyscy znamy, było w książce Mersona.

- Przebywając w piłkarskich szatniach naprawdę można pisać książki. Jak napiszę to Ci wyślę.

Piłkarz, którego najbardziej lubisz ze względu na osobowość?


- Lepiej umrzeć jak tygrys niż żyć jak muł. Cenię sobie osoby znające swoją wartość, pewne siebie, nieobliczalne. Nie lubię nudy.

Jak my wszyscy, więc kto?

- Ibrahimovic, Joey Barton, Balotelli. W polityce Liroy, a w rajdach Kubica bo jak mu się nudzi na trasie to wypada z niej.

Interesuje mnie dlaczego Dolcan nie wykorzystał cię marketingowo.


- Pomidor...

?

- Halo...
- Dzień dobry.
- Dodzwoniłem się do działu marketingu w Dolcanie?
-Pomyłka. Do widzenia.

No właśnie. Czy marketing w naszej piłce idzie do przodu, czy powoduje u ciebie ból zęba?

- Rozwija się. Jest coraz lepiej. Niektórzy nie zdają sobie jak jest ważny.

Nie myślisz, żeby się w tym sprawdzić w przyszłości?

- Czekam na propozycję. Byle współpraca była okraszona dużymi cyframi.
Człowieku, ja nie wiem co będę robił po kropce którą zaraz postawię.


Pięć godzin później…


I co robiłeś?

- Żongluję piłkę robiąc pompki. Ostatni dzwonek żeby osiągnąć coś więcej w piłce...

Jan Urban: za wysoko wygraliśmy z Termalicą

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)