W roli największego opozycjonisty Zbigniewa Bońka wystąpił Maciej Wandzel, który z mównicy atakował obecny zarząd PZPN za błędy formalne i brak czasu dla klubów na odpowiedź w sprawie poprawek. O wystąpieniu współwłaściciela Legii Warszawa pisaliśmy tutaj.
Zbigniew Boniek stanowczo odpowiadał na zarzuty i przypomniał przedstawicielowi wicemistrza Polski "amatorszczyznę w dwumeczu z Celtikiem Glasgow" i ignorowanie rozgrywek Pucharu Polski. - Podobno chcecie wystawić rezerwy w kolejnej edycji. Przypominam, że to jedyne trofeum jakie wywalczyliście w poprzednim sezonie. Prezes Związku skrytykował także spółkę Ekstraklasę SA. - Jesteście prywatną instytucją powołaną do robienia pieniędzy, a nie umiecie znaleźć sponsora głównego dla swoich rozgrywek - przypominał Boniek.
Wandzel kontrował, bo jego zdaniem PZPN zbyt pochopnie odrzucił wszystkie sugestie klubów Ekstraklasy dotyczące zmian w statucie. Wniósł o dalsze prace nad poprawkami i zebranie się w innym terminie. To nie spodobało się Bońkowi, któremu wtórował Zbigniew Lach z Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. - Co wy chcecie od tych poprawek? - pytał z mównicy znany działacz.
Spore emocje wzbudziła korekta dotycząca maksymalnej liczby drużyn, jakie miałyby występować w Ekstraklasie (18 a nie jak do tej pory 16), przy zachowaniu 32 mandatów dla klubów na zjazdy. - Panowie, taki statut zostanie odrzucony przez Ministerstwo Sportu - mówił Wandzel. Głos zabrał także Zdzisław Kręcina. - Kiedy w październiku 2012 roku Zbyszek wygrał wybory, mówiłem mu: "pora napisać od nowa statut, ten obecny nadaje się tylko do kosza". Nie głosujmy nad poprawkami, tylko stwórzmy nowy - mówił były sekretarz generalny PZPN. - Zdzisiu, dziwię ci się. Spotkaliśmy się ostatnio na meczu i nie mówiłeś mi nic na temat, który dziś podjąłeś. Przypominam ci, że aby ratować siebie zrezygnowałeś ze stanowiska kilka miesięcy przed Euro 2012 - atakował Boniek.
Po gorącej dyskusji i przerwie na narady, delegaci wrócili na salę obrad, by rozpocząć głosowanie. Każda poprawkę rozpatrywano oddzielnie, do przyjęcia wymagana była większość 2/3 głosów, a to przy twardej opozycji klubów Ekstraklasy według Bońka, było niemożliwe. Przepadły prawie wszystkie wnioskowane poprawki, w tym najważniejsze o powiększeniu Ekstraklasy do 18 drużyn i zablokowania czynnym politykom możliwości kandydowania na stanowisko prezesa PZPNu.
- Czasem zastanawiam się, czy chodzi tu o piłkę czy o politykę. Ja do polityki się nie nadaję - mówił Boniek. - W ciągu trzech lat wprowadziliśmy mnóstwo zmian w polskiej piłce, bazując na starym statucie. Poradzimy sobie i z tą sytuacją - ocenił prezes Związku.
Najmniej kontrowersyjne było głosowanie w sprawie poprawek do budżetu reprezentacji Polski, który został podniesiony o 17,5 mln złotych w związku z występem na Euro 2016.
Po Walnym Zgromadzeniu Delegatów Polskiego Związku Piłki Nożnej jasne jest, że relacje PZPNu i Ekstraklasy SA znacznie się ochłodziły, a Zbigniew Boniek przegrał kolejną batalię o zmiany w związkowej konstytucji. - Odnoszę wrażenie, że wielu ludzi boi się, ze będę prezesem do końca życia, a sam nie wiem czy wystartuję w kolejnych wyborach - powiedział Boniek.
Zobacz wideo: PZPN z klubami "nie gra do jednej bramki"? Wandzel: tego brakuje
I cały czas ta sama dziura
Żenada
Może czas wynająć ekipę która usunie stare betony które tym kręcą....
Lato
Listk Czytaj całość