Stara Dama zremisowała ostatecznie na własnym terenie 2:2 z faworyzowanym Bayernem Monachium, choć gospodarze w 55. minucie spotkania przegrywali już 0:2, a w pierwszej połowie mieli poważne problemy z wychodzeniem z własnej połowy. Po stracie drugiego gola Juventus Turyn ruszył jednak do ataku i potrafił zniwelować cały dystans i, choć w rewanżu czeka go ciężkie zadanie, to nie stoi na kompletnie straconej pozycji.
- Musimy zachować z tego meczu świetne momenty, które mieliśmy w drugiej połowie i przeanalizować odpowiednio pierwsze 45 minut - przyznał Massimiliano Allegri. - Przez pewien czas Bayern miał dziesięciu zawodników na naszej części boiska, ale byliśmy w stanie trzymać ich na wyciągnięcie ręki. Udawało nam się to. Musimy jednak być lepsi w atakowaniu ich przestrzeni po odzyskaniu piłki - podkreślił opiekun mistrza Włoch.
Przyjezdni po zdobyciu drugiej bramki zwolnili grę, co skrzętnie wykorzystali piłkarze ze stolicy Piemontu. Turyńczycy atakowali coraz śmielej i zaledwie osiem minut po golu Arjena Robbena odpowiedzieli trafieniem Paulo Dybali. Niespełna kwadrans przed końcem spotkania był już remis 2:2, a Juventus szukał kolejnych szans do zmiany wyniku.
- Kiedy monachijczycy zdjęli nogę z gazu, zyskaliśmy pewność siebie. Pozwoliło nam to ruszyć do przodu, podejść wyżej i ograniczyć ochronę tyłów - zaznaczył szkoleniowiec Juve. - Byliśmy w stanie przycisnąć ich mocniej, nawet ryzykując z tyłu okazjonalne okazje jeden na jeden, ponieważ mamy solidnych, odpowiedzialnych obrońców, którzy są w stanie radzić sobie z takimi sytuacjami - podkreślił Allegri.
Zobacz wideo: Karol Klimczak: Była duża solidarność wśród klubów Ekstraklasy
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.