Skończona era sępa Blattera

 Redakcja
Redakcja
Angielski pocałunek śmierci?

- Języczkiem u wagi rzeczywiście może okazać się postawa federacji azjatyckich, w których mamy do czynienia z futbolem kilku różnych prędkości - zgadza się jednak Listkiewicz. - Kraje znad Zatoki mają wspólny interes, który jednak trudno pogodzić z interesem Japonii, Chin, Indii, Pakistanu, Malezji czy Tajlandii, a nawet Australii, która także figuruje w futbolowych strukturach azjatyckich. Gdyby znaczenie miały programy, to zapewne zwyciężyłby Jerome Champagne, który jest także najlepiej przygotowany spośród kandydatów do pełnienia wysokich funkcji w FIFA. Lepszy nawet niż zapożyczone od Platiniego założenia, z którymi do gry wszedł Infantino. Z białymi kartkami i 40-zespołowym mundialem. Tyle że jeszcze lepszy na obecne czasy byłby niestartujący w tych wyborach Michael van Praag, bo stonowany 69-letni Holender najlepiej wiedziałby jak poprawić sfatygowany wizerunek FIFA. I byłby gwarantem najszybszego przywrócenia światowej federacji wiarygodności. Tyle że Van Praag wycofał się z pomysłu kandydowania, zaś programy - złe, ale również dobre - nie odegrają w tych wyborach żadnego znaczenia. Liczyć się będą wyłącznie interesy regionów i zakulisowa sprawność. Blatter jest na dziś kompletnie zmarginalizowany, ale nie wykluczam, że może po raz ostatni odegrać kluczową rolę. To znaczy nie namaści następcy, bo nie ma dziś takich możliwości ani autorytetu, ale na pewno z jego zdaniem będzie liczyło się jeszcze wielu delegatów. I podpowiedź Seppa, że lepszą drogę rozwoju gwarantuje, zwłaszcza pozaeuropejskiej części FIFA, Al Khalifa, może zostać poważnie wzięta pod uwagę. Tyle że część uczestników zjazdu, zwłaszcza z regionu CONCACAF, może przyjechać z konkretnymi wytycznymi swoich… rządów.

Czy to musi być jednak sprzyjająca okoliczność dla Infantino? Wybory są tajne, a zatem nikt nie sprawdzi jak zagłosowali delegaci z obu Ameryk, gdzie afera korupcyjna wywołała wśród działaczy największe spustoszenie. Natomiast można z dużą dozą pewności postawić tezę, że kraje z tej strefy wcale niekoniecznie muszą popierać niezgodną z własnym interesem imperialną politykę Stanów Zjednoczonych i Anglii w futbolu. I zapewne tego nie uczynią. Tymczasem angielska federacja - zaskakująco nisko notowana w piłkarskich dyplomatycznych kręgach jak na ojczyznę futbolu i państwo z najbogatszą ligą na świecie - poparła właśnie bezwłosego Gianniego. Co w wielu kręgach na świecie zostało przyjęte jako… pocałunek śmierci dla włoskiego Szwajcara. Ostatnie wybory, przeprowadzone 29 maja 2015 roku, w których Blatter rywalizował z księciem Alim bin Al-Husseinem tylko w jednej turze, trwały ponad dwie godziny. Należy zatem zakładać, że nadchodząca elekcja będzie o wiele dłuższa. Nawet jeśli decydujące rozstrzygnięcia w sprawie ewentualnych koalicji zapadną - a wedle wtajemniczonych mają zapaść - w noc poprzedzającą głosowanie. Czy bez udziału Blattera, pewnie nigdy oficjalnie akurat tego się dowiemy...

Ciężkie więzienie za kradzież roweru

- Blatter z pewnością nie zasłużył na to, aby nawet nie obejrzeć wyborów swego następcy. Oczywiście, sam jest sobie winien, bo powinien odejść już po mundialu w Brazylii. Nie winiłbym go jednak za złodziejaszków i cwaniaczków ze stref CONCACAF i CONMEBOL, po których działaniach został duży smród. Okazało się, że ordynacja wyborcza w FIFA jest ułomna, bo dopuszcza do ścisłych władz światowej federacji ludzi bez żadnej weryfikacji. I to trzeba zmienić jak najszybciej - podsumowuje 17-letnią kadencję Blattera Listkiewicz.

- OK., po Blatterze powietrze jest stęchłe, trzeba szeroko otworzyć okna i solidnie wszystko przewietrzyć, ale to nie zmienia faktu, że gmach, który zbudował, jego ściany, sufity i podłogi są w bardzo dobrym stanie. Najlepszym w historii. Trzeba tylko umyć okna i oczyścić elewację. Finanse FIFA są kwitnące, zaś rozwój futbolu - także dzięki inwestycjom w piłkę kobiecą, rozgrywki juniorów, futsal i beach soccer - dynamiczny jak nigdy. Jest też profesjonalny staff.

- Światowa federacja to dziś ogromna korporacja. Naprawdę prężne przedsiębiorstwo, które znakomicie poradzi sobie bez dotychczasowego wodzireja, tak jest rozpędzone. W żadnym wypadku nie przypomina zakładu szewskiego, który trzeba zamknąć po śmierci właściciela, kiedy syn nie chce kontynuować rodzinnego cechu. Nikt, kto zechce Blattera ocenić uczciwie, nie może nie zauważyć, że Sepp stworzył coś wielkiego. Naprawdę wielkiego. Tylko na koniec zepsuł całą tę robotę wizerunkowo.

Oceniający światowe struktury futbolu Listkiewicz nie ma wątpliwości, że także Platiniego historia oceni znacznie lepiej niż... Komisja Etyki. Członek Komisji Sędziowskiej FIFA twierdzi, że to wielka szkoda dla całego światowego futbolu, że Francuz nie przejmie sterów po Blatterze w najważniejszej z piłkarskich federacji, ponieważ ma ku temu najwyższe kwalifikacje. UEFA jest dziś jego zdaniem najsprawniej zorganizowaną instytucją sportową w dziejach. A jakby tego było mało - wypełnił wszystkie obietnice wyborcze, związane również z regionem Europy Środkowo-Wschodniej, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej. - Michel nawet furtkę do Ligi Mistrzów uchylił nam bardzo mocno. Szkoda tylko, że obecni właściciele Legii nie umieli tego dostrzec, tylko zamiast otworzyć ją szerzej i przejść normalnie, próbowali przeskakiwać przez płot - chwali Platiniego Listkiewicz.

- Dlatego mam nadzieję, że po tym, jak burza ucichnie, kara dla Francuza zostanie zmniejszona przez Komisję Etyki. Nikt nie ma przecież wątpliwości, że jest niewspółmierna do przewinienia. To tak, jakby za kradzież roweru skazać kogoś na ciężkie więzienie. A przecież w przypadku Blattera i Platiniego nie ma dowodów, że doszło choćby do drobnej kradzieży. A Michel za cztery lata będzie jeszcze dość młody, żeby wystartować w wyborach na szefa FIFA.

Jest alternatywa dla duetu Platini - Infantino?

Scenariusz zarysowany przez byłego prezesa PZPN jest dość niekorzystny dla Europy, bowiem UEFA pozbawiona zarówno Platiniego, jak i Infantino, czyli - jak określa Listkiewicz - wszystkich trzonowych zębów - potrzebowałaby nowego kierownictwa. Tymczasem brakuje dziś w europejskich strukturach ludzi o osobowościach liderów. Za zdolnych do pokierowania osieroconą kontynentalną federacją z pewnością nikt nie powinien uważać ani Luisa Figo, który próbował wystartować w poprzednich wyborach na szefa FIFA, ani nieudolnie próbującego kierować chorwackim związkiem Davora Sukera.

- Na dobrą sprawę władza w UEFA powinna przy takim obrocie spraw trafić do duetu Zbigniew Boniek - Giorgio Marchetti. Zibi udowodnił bowiem, że potrafi solidnie zarządzać krajową federacją, na pewno nie gorzej niż ja czy Grzegorz Lato, a na pewno lepiej od nas zadbał o wizerunek PZPN. Uważam więc, że ze swoją piłkarską przeszłością i charyzmą nadawałby się na prezydenta UEFA, zwłaszcza gdyby miał u boku tak solidnego biznesmena i marketingowca w roli sekretarza generalnego jak Marchetti. A że Boniek nie mówi biegle po angielsku? Platini, jak przejmował rządy w europejskim futbolu, nie porozumiewał się w ogóle po angielsku. Mało tego, Angel Maria Villar, który od zawsze jest wiceprezydentem zarówno UEFA jak i FIFA do dziś nie zna słowa w tym języku. Nieustannie powtarza, że jeśli ktoś ma ochotę z nim porozmawiać, niech nauczy się hiszpańskiego.

Adam Godlewski

Czytaj więcej w "PN"

Boniek dotkliwie przegrał, ale przy okazji coś wygrał 

Carlos Tevez złamał szczękę rywalowi 

Zobacz wideo: Messi spełnił marzenia pięcioletniego Afgańczyka i podarował mu koszulkęMessi spełnił marzenia pięcioletniego Afgańczyka i podarował mu koszulkę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×