We wtorek Hannover 96 zmierzył się z VfL Wolfsburg w 24. kolejce Bundesligi (przegrał 0:4). Mimo że wciąż zawieszony jest Hugo Almeida, w meczowej "18" Die Roten zabrakło Artura Sobiecha. Drużyna przystąpiła do rywalizacji bez nominalnego napastnika (w przodzie wystąpili Kenan Karaman i Hiroshi Kiyotake), a dopiero po przerwie do gry wszedł Adam Szalai.
- To pierwszy raz, kiedy nie znalazłem się w kadrze meczowej, mimo że jestem w pełni sił. Trudno w tej sytuacji nie być rozczarowanym - przyznał Sobiech, cytowany przez "Bild".
Dziennikarze sugerują, że polski napastnik został skreślony przez Thomasa Schaafa po bezbarwnych występach przeciwko Borussii Dortmund (0:1) oraz FC Augsburg (0:1) i ponieważ trener nie musi obawiać się o posadę (ma zostać na stanowisku nawet po spadku z ligi), może to oznaczać koniec Sobiecha w niemieckim klubie. Jego kontrakt wygasa 30 czerwca 2017 roku, więc po zakończeniu obecnego sezonu Hannover będzie miał de facto ostatnią okazję, by zarobić na transferze 25-latka.
Co na to sam zainteresowany? - Nie poddaję się. Będę walczył, by odzyskać moje miejsce na boisku - zapowiedział po meczu w Wolfsburgu niezrażony snajper, którego celem jest wyjazd na Euro 2016. Nadziei nie powinien tracić, gdyż w Hannoverze zawodzi nie tylko on, co zmusza Schaafa do ciągłego rotowania składem.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: popis aktorstwa van Gaala