Premier League: Megasensacje w środowych meczach!

Środowe mecze Premier League przyniosły ogromne niespodzianki. Największą była porażka Arsenalu na Emirates Stadium ze Swansea City. Przegrały wszystkie (!) drużyny walczące o mistrzostwo Anglii.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
PAP

W niedzielę Arsenal przegrał z Manchesterem United, co mocno skomplikowało sytuację Kanonierów w walce o mistrzostwo Anglii. Jednak niespodziewany remis Leicester City sprawił, że ewentualna wygrana nad Swansea City zbliży londyńczyków do pierwszego zespołu.

Po kwadransie Arsenal już prowadził. Joel Campbell doskonale wbiegł w pole karne i już upadając na murawę oddał strzał z powietrza. Ładna akcja Arsenalu, przy której Łukasz Fabiański nie miał wiele do powiedzenia.

Kolejne fragmenty spotkania także należały do gospodarzy, ale goście niespodziewanie w 32. minucie wyrównali stan meczu. Wayne Routledge pewnym strzałem wykończył akcję Łabędzi i na Emirates Stadium zapachniało niespodzianką.

Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1, ale Arsenal trafił piłką i w słupek i w poprzeczkę. Po zmianie stron nadal atakowali gospodarze, jednak to Swansea sensacyjnie strzeliła bramka. Gylfi Sigurdsson dośrodkował futbolówkę z rzutu wolnego, a Ashley Williams zaskoczył Petra Cecha.

Arsenal przegrał 1:2, co sprawia, że strata do Leicester wynosi sześć punktów. Dla londyńczyków była to także trzecia z rzędu porażka.

Zawiódł inny faworyt do mistrzostwa Anglii Tottenham Hotspur. Koguty po raz pierwszy w sezonie miały szansę na wyjście na prowadzenie w tabeli Premier League, a tymczasem w derbach Londynu musiały uznać wyższość West Ham United. Jedyna bramka w tym spotkaniu padła na jego początku, gdy Michail Antonio strzałem głową zdobył gola. Goście mieli aż 66 procent posiadania piłki, ale nie przyniosło to ani jednego trafienia.

Srogi rewanż za niedzielny finał Pucharu Ligi wziął Liverpool FC. The Reds przegrali po rzutach karnych z Manchesterem City będąc drużyną słabszą. W środowy wieczór The Citizens wyglądali jak drużyna, która dopiero dzień wcześniej skończyła świętować zdobycie pucharu. Liverpool przewyższał rywali pod każdym względem i już w 34. minucie płaskim strzałem z 20 metrów popisał się Adam Lallana. Wydaje się, że lepiej w tej sytuacji powinien zachować się Joe Hart.

Siedem minut później nie miał już szans na skuteczną interwencję, gdy James Milner wpadł w pole karne i uderzeniem czubkiem buta podwyższył prowadzenie The Reds. Manuel Pellegrini dokonywał ofensywnych zmian, ale na nic się one zdały. Tego dnia Manchester City grał bardzo słabo i stracił trzecią bramkę. Tym razem Lallana zaliczył asystę przy trafieniu Roberto Firmino.

Tak słaba dyspozycja Man City sprawiła, że w tabeli dogonił ich Manchester United. Czerwone Diabły podejmowały na Old Trafford Watford FC i długo męczyły się, żeby wbić rywalom jedną bramkę. Siedem minut przed końcem spotkania Juan Mata pięknym uderzeniem z rzutu wolnego zapewnił zwycięstwo Czerwonym Diabłom, chociaż to Szerszenie oddały w tym meczu więcej strzałów.

Wyniki środowych meczów 28. kolejki Premier League:

Arsenal Londyn - Swansea City 1:2 (1:1)
1:0 - Joel Campbell 11'
1:1 - Wayne Routledge 32'
1:2 - Ashley Williams 75'

Stoke City - Newcastle United 1:0 (0:0)
1:0 - Xherdan Shaqiri 81'

West Ham United - Tottenham Hotspur 1:0 (1:0)
1:0 - Michail Antonio 7'

Manchester United - Watford FC 1:0 (0:0)
1:0 - Juan Mata 83'

Liverpool FC - Manchester City 3:0 (2:0)
1:0 - Adam Lallana 34'
2:0 - James Milner 41'
3:0 - Roberto Firmino 57'

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×