Kolejna zmarnowana szansa Wisły. Popović: Po tej straconej bramce pojawiły się nerwy

Szybko strzelona bramka nie pomogła w przełamaniu ciągnącego się od wielu miesięcy fatum. Wisła znów tylko zremisowała. - Wszystko było w naszych nogach - stwierdził Denis Popović.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

- Rozegraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Mieliśmy dużo sytuacji, lecz oprócz rzutu karnego nie udało nam się zdobyć bramki. Wszystko było w naszych nogach, chcieliśmy, walczyliśmy. W ostatnich minutach mieliśmy kilka sytuacji, ale piłka nie chciała wylądować w bramce - mówił po zaległym spotkaniu 25. kolejki w Kielcach pomocnik Białej Gwiazdy, Denis Popović.

To właśnie Słoweniec w pierwszych sekundach okazał się skutecznym egzekutorem rzutu karnego. - Nie miałem tremy, jak strzelisz gola to wszystko jest w porządku - przyznał. 26-latek został wytypowany do strzelania jedenastki. - Ja, Zdenek Ondrasek i Patryk Małecki byliśmy wytypowani do rzutów karnych. Od początku chciałem strzelać.

W pierwszej połowie zespół Marcina Broniszewskiego może nie rzucał na kolana swoją grą, ale był bardzo konsekwentny w realizowaniu założeń taktycznych. Po przerwie już tak dobrze nie było. - Trudno powiedzieć dlaczego. Boisko było trudne, ale wydaje mi się, że fizycznie dobrze wyglądaliśmy. Korona w drugiej połowie wysoka nas atakowała i może dlatego wyglądało to tak, że nie mieliśmy sił. Po tej straconej bramce pojawiły się nerwy - tłumaczył.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: 62-latek popisuje się umiejętnościami
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×