Lider I ligi stracił dwa punkty. "Bramkarz grał na moją odpowiedzialność"

Piłkarze Wisły Płock byli w derbach Mazowsza stawiani w roli zdecydowanego faworyta. Podopieczni Marcina Kaczmarka w Siedlcach zdobyli tylko punkt.

Jakub Artych
Jakub Artych

Drużyna z Płocka przyjechała do Siedlec w bardzo dobrych nastrojach. Piłkarze Wisły pokonali wcześniej MKS Kluczbork, będąc drużyną zdecydowanie lepszą. W derbowym spotkaniu z Pogonią, zawodnicy Marcina Kaczmarka zdobyli tylko punkt. - Takie mecze uświadamiają nam jak I liga jest w tym sezonie wyrównana. Trzeba się ciężko napracować, aby wygrać spotkanie. Mimo pozycji w tabeli, nie zawsze się to udaje - tłumaczy opiekun lidera I ligi.

Pierwsza połowa sobotniego meczu była bardzo wyrównana. W drugiej rządzili już piłkarze z Płocka. - Myślę, że mieliśmy optyczną przewagę w tym meczu. Na pewno byliśmy, szczególnie w drugiej połowie, częściej przy piłce oraz graliśmy w ataku pozycyjnym - przyznaje Marcin Kaczmarek. - W takim meczu często pracuje się na jedną sytuację w meczu, która może zapewnić zwycięstwo. Mieliśmy taką za sprawą Emila Drozdrowicza. Szkoda, że nie udało się strzelić - dodaje szkoleniowiec.
Mocnym punktem zespołu z Płocka był bramkarz Seweryn Kiełpin, który w trakcie pierwszej połowy doznał jednak urazu, z którym grał do końca meczu.
Wisła Płock zdobyła punkt w Siedlcach (fot: Maciej Sztajnert) Wisła Płock zdobyła punkt w Siedlcach (fot: Maciej Sztajnert)
- Od 15 minuty, Seweryn bronił na moją i własną odpowiedzialność. Nadawał się do zmiany, jednak kilka dni wcześniej wypadł nam drugi bramkarz i na ławce siedział w tym meczu junior. Chwała Sewerynowi, że dotrwał do końca spotkania. Na szczęście w drugiej połowie nie miał dużo pracy. Trzymamy kciuki, żeby nie było to nic poważnego, gdyż może zrobić się dla nas duży problem - dodaje.

Opiekun lidera I ligi zwrócił również uwagę na bardzo dobrą defensywę zespołu z Siedlec, która w tym meczu stanowiła monolit.

- Drużyna z Siedlec w pierwszej połowie również miała swoje okazje. Byli na tyle dobrze zorganizowani w grze defensywnej, że nasz atak nie miał na tyle jakości, aby sytuacji podbramkowych było więcej. Mamy punkt i już w tej chwili myślimy o piątkowym meczu z Miedzią Legnica - kończy Marcin Kaczmarek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×