Sergiusz Ryczel: Adam Nawałka - władca hojny i sprawiedliwy

Adam Nawałka wyszedł z konferencji prasowej po meczu z Finlandią rozpromieniony. Chyba nawet on nie spodziewał się, że jego piłkarze sprawią mu tak wspaniały wielkanocny prezent.

 Redakcja
Redakcja
PAP / PAP/Jakub Kaczmarczyk

Oni sami z kolej coraz mocniej wierzą, że z tym trenerem mogą zajść naprawdę daleko.

Selekcjoner katuje ponoć kadrowiczów powtarzaniem taktycznych schematów, ale działa z taką konsekwencją, że ci nie mają innego wyjścia niż je przyswoić. Robi to niemal z szelmowskim uśmiechem, bo sam zdaje sobie sprawę, że taka liczba taktycznych odpraw jaką zafundował im podczas ostatniego zgrupowania może przyprawić młodych, całkiem ruchliwych przecież ludzi o zawrót głowy. Gdy jednak wychodzą na boisko to rywalowi niejednokrotnie w głowie się kręci. Tak jak Finom, którzy dostali lekcję futbolu, którą na długo zapamiętają i tylko szkoda, że niezbyt dobrze odegrali rolę Irlandczyków z północy o czym bez ogródek wspomniał po meczu Kamil Grosicki.

Zobacz wideo: Mecz towarzyski: Polska - Finlandia (skrót) Mecz towarzyski: Polska - Finlandia (skrót)

Ten ostatni jest zresztą najlepszym przykładem tego jak trener może zbudować sobie piłkarza. Grosik na swoją pozycję oczywiście zapracował, ale to Nawałka stawiał na niego i wspierał z konsekwencją godną wyższej sprawy. Jeszcze między "Serbią a Finlandią" utwierdził go w przekonaniu, że na swojej pozycji nie powinien się bać ryzyka i fantazji. Selekcjoner, niczym wielkanocny zajączek, obdarował zresztą kilku innych młodzieńców. Piotr Zieliński  z poniedziałku, gdy przyjechał do Poznania i ten który wyszedł do strefy wywiadów po meczu we Wrocławiu to dwie różne osoby. Takiej pewności siebie od początku nie brakowało Bartoszowi Salamonowi, ale stoper Cagliari wyjechał ze stolicy Dolnego Śląska z przekonaniem, że marzenia poparte ciężką, konsekwentną pracą naprawdę się spełniają. Z kolej Paweł Wszołek mówił wprost - Gdy otrzymałem powołanie cieszyłem się jak dziecko a po tym jak strzeliłem pierwsze gole w reprezentacji wciąż nie mogę uwierzyć, że to nie sen.

Przypadki nieobecnych na zakończonym zgrupowaniu, ale usprawiedliwionych Krzysztofa Mączyńskiego i Karola Linettego to wcześniejsze przykłady na to, że Adam Nawałka wyznaje zasadę, że niemożliwe nie istnieje. Brakowało piłkarzy do gry w środku pola? To teraz mamy ich kilku. Bartosz Kapustka meczem z Finami też potwierdził przecież, że na Euro pojechać musi. Nie wolno zapomnieć, że w newralgicznych chwilach eliminacji pomógł Sebastian Mila.

Zupełnie inny temat to Jakub Błaszczykowski. Przypominam sobie jak selekcjoner stanowczo mówił, że potrzebny mu jest Kuba piłkarz a nie kapitan. Że nie zamierza tolerować jego fochów i dąsów, ale dopóki nie będzie tego widać na boisku ani nie będzie psuło atmosfery w kadrze, przymknie na to oko. "Błaszczu" wypracował sobie swój schemat postępowania. Nie podzielił się z kibicami swoją radością nawet po zwycięskim golu z Serbią. Ominął dziennikarzy szerokim łukiem, ale najważniejsze, że wrócił na swoje miejsce na boisku. I niech tam zostanie tak długo jak zdrowie pozwoli.

Nawałce wypaliło podczas ostatniego tygodnia tyle pomysłów, że aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby czasu na przygotowania do turnieju miał jeszcze więcej. Oczywiście jest też kilku niezadowolonych, ale Peszko, Sobiech, Szukała, Cionek czy Mila pretensje mogą mieć tylko do siebie lub po prostu mierzyć siły na zamiary. Zresztą wcale nie jest powiedziane, że przez dwa miesiące nie przysporzą jeszcze sztabowi kadry potężnego bólu głowy, bo stojący na jego czele człowiek udowodnił już, że władcą jest sprawiedliwym.

Zobacz inne teksty tego autora ->>> kliknij tutaj

Zobacz wideo: Adam Nawałka: mogę się tylko cieszyć z takiej rywalizacji

Źródło: TVP S.A.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×