Zagłębie wróciło z Turcji, ale zaraz tam wraca

Zakończył się pierwszy obóz przygotowawczy piłkarzy KGHM Zagłębia Lubin w Turcji. Bilans sparingów jest ujemny, ponieważ na pięć meczów Miedziowy wygrali tylko jeden. - Nie wyniki były najważniejsze. Najważniejsza była gra i zrealizowanie zadań, które sobie nakreśliliśmy - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Robert Jończyk, szkoleniowiec Miedziowych.

W tym artykule dowiesz się o:

W Turcji piłkarze Zagłębia przebywali od 26 stycznia. W sumie rozegrali pięć sparingów i wygrali tylko ostatni, pokonując 5:1 kazachski zespół Kajsar Kyzyłord. Trener Zagłębia Robert Jończyk może być jednak zadowolony z warunków jakie zastał na miejscu. Luksusowy hotel i świetne warunki do trenowania sprawiły, że przygotowania wypadły tak jakby sobie tego zażyczył. Dodatkowo dopisała pogoda. - Jestem bardzo zadowolony ze zgrupowania, ponieważ mieliśmy możliwość trenowania na trawiastych boiskach, w bardzo dobrych warunkach i przy dobrej pogodzie - poza pierwszym sparingiem, kiedy padał deszcz - mówi szkoleniowiec Zagłębia. W styczniu piłkarze dwukrotnych mistrzów Polski skupiali się głównie nad siłą, a nie nad elementami piłkarskimi. Dodatkowo w Polsce panowały wówczas duże mrozy, które znacznie utrudniały pracę. - W Turcji mogliśmy skupić się na elementach, które były istotne, a na których nie moglibyśmy się skupić, gdyby była zła pogoda. Trenowaliśmy dwa razy dziennie i mieliśmy po dwa podwójne sparingi. Rozegraliśmy w sumie pięć meczów i mogłem wypróbować szeroką kadrę i dać szansę wszystkim zawodnikom.

Jończyk wraz ze sztabem szkoleniowym mógł zatem wypróbować wielu rzeczy, przetestować kilka ustawień. - Udało się nam zrealizować to, co chciałem m.in. dzięki tym sparingom, gdzie każdy zawodnik dużo grał. Były wyjątki - jak choćby Ilijan Micanski oraz Michał Stasiak. Mogłem wypróbować wiele wariantów gry. Kto z kim dobrze współpracuje, jaki jest optymalny wariant personalny i taktyczny. Teraz dzięki temu mogę wyznaczać sobie nowe cele na kolejne zgrupowanie - uśmiecha się trener Zagłębia.

Dobrego humoru Jończykowi nie psują wyniki sparingów. Miedziowi rozegrali ich pięć, lecz dwa razy zagrali z tymi samymi zespołami. Najpierw z NK Zagrzeb przegrali 1:2, a następnie zremisowali z Chorwatami 0:0. Oba mecze zostały rozegrane jednego dnia i w obu szkoleniowiec Zagłębia dał szansę gry innym jedenastkom. - W pierwszym sparingu z NK Zagrzeb mecz był wyrównany, ale przegraliśmy 1:2. W drugim spotkaniu z tym samym zespołem już był remis 0:0, chociaż mieliśmy przewagę. Mogliśmy go spokojnie wygrać. U Chorwatów grali zawodnicy z pierwszej ligi, a nawet piłkarz co grał w Serie A. Zagrali naprawdę w mocnym składzie - ocenia Jończyk.

Kilka dni później Zagłębia dwukrotnie uległo ukraińskiemu zespołowi Tawrija Symferopol 0:3 oraz 0:4. Tutaj ponownie trener Miedziowych dał szansę gry kilku młodym zawodnikom. - W meczu z Ukraińcami sędzia zawalił. Puścił trzy bramki ze spalonych, jakieś dziwne rzutu karne - po prostu podarował przeciwnikom bramki. Dlatego tym bardziej nie przywiązywałbym uwagę do wyników sparingów. Na zakończenie zgrupowania Zagłębie pokonało Kazachów Kajsar Kyzyłord, ale trener Jończyk nie chce brać pod uwagę samych wyników. - Ja wyników nie biorę pod uwagę, dlatego, że dla mnie najważniejsza była gra i zrealizowanie zadań, które sobie nakreśliliśmy. Nie było zadania wygrania sparingów. Zadaniem było zrealizowanie pewnych założeń i próbowanie pewnych koncepcji personalnych i taktycznych. To zawsze odbywa się kosztem wyników. Ja byłem w tym aż do bólu konsekwentny. Proszę sobie zobaczyć, jaki skład wystawiałem - przecież tam grali prawie sami juniorzy, których ja musiałem sprawdzić. Ale jestem z tych testów zadowolony, bo teraz o każdym z tych zawodników mogę bardzo wiele powiedzieć: na jakim poziomie są, na jakiej pozycji mogą grać, więc wyniki sparingów były dla mnie sprawą drugorzędną, czy nawet trzeciorzędną. Chociaż jeśli popatrzymy na wyniki, to one są nieadekwatne do gry - ocenił trener Miedziowych.

Teraz Zagłębie będzie trenował na własnych obiektach, ale w niedzielę ponownie zawita do Turcji.

Komentarze (0)