- Popyt wyprzedził podaż. Są chęci i pieniądze, ale nie ma towaru na rynku. Ja bym z tego powodu wcale nie płakał. To jest normalna sprawa i dowód na to, że rynek piłkarski jest czysto biznesowy. Podlega takim samym regułom jak inne. W biznesie zawsze zdarzają się przestoje i takie sytuacje jak obecna w polskiej piłce. Moim zdaniem to dobrze, że tej zimy nie ma ruchów kadrowych. Może dzięki temu zacznie się stawiać na wychowanków, doceni tych zawodników, którzy już w klubach są - mówi Krzysztof Klicki, właściciel Korony.
- Przyczyn tego zastoju trzeba też szukać w układzie tabeli i tym co wiąże się z aferą korupcyjną. Po co kluby mają się wzmacniać, skoro mniej więcej wiadomo jak to się wszystko skończy. Na dziewięćdziesiąt procent mistrzem będzie Wisła, praktycznie jest jasne kto spadnie. Szansę walki o drugie miejsce premiowane grą w europejskich pucharach mają dwa, trzy zespoły. Jest ogromna grupa drużyn, którym nie grożą ani spadek, ani spadek, ani puchary. Nie mają powodu wydawać pieniędzy na wzmocnienia - powiedział z kolei menedżer piłkarski Mariusz Piekarski.