Hector Bellerin - maniak komputerowy i przyszły najlepszy prawy obrońca świata?

PAP/EPA / PETER POWELL
PAP/EPA / PETER POWELL

Pochodzi ze słynnej szkółki FC Barcelony, ale tak naprawdę ukształtował go Arsene Wenger. Już jako 20-latek wywalczył miejsce w podstawowym składzie Arsenalu. Dzisiaj jest nie do wygryzienia i eksperci wróżą mu wielką karierę.

Hector Bellerin - podobnie jak Cesc Fabregas - zaczynał swoją karierę w FC Barcelonie, ale w wieku 16 lat zdecydował się na drastyczny ruch. "Dumę Katalonii" zamienił na londyński Arsenal. Nowy kraj, nowe miasto, nowy klub - z takimi problemami musiał się mierzyć młody Bellerin.

Dwa lata później podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt, a gdy miał 18 lat zadebiutował w pierwszym zespole. Arsene Wenger tradycyjnie dał szansę gry młodym zawodnikom w Pucharze Ligi. Nie inaczej było z Bellerinem.

Po dwóch miesiącach wypożyczono go na zaplecze Premier League do drużyny Watfordu FC, ale młody obrońca spisywał się na tyle dobrze, że przedłużono jego umowę do końca sezonu. Kanonierzy z powrotem wezwali go do siebie w lutym 2014 roku, ale Bellerin ostatecznie nie zagrał już w żadnym meczu w tamtym sezonie.

We wrześniu tego samego roku Arsenal miał olbrzymie problemy kadrowe. Mathieu Debuchy, Nacho Monreal oraz Calum Chambers byli kontuzjowani. Wenger nie miał wyjścia - sięgnął po młodego Bellerina w spotkaniu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. Arsenal zagrał słabo i przegrał 0:2. 
[nextpage]Hiszpan na poważnie przebił się do podstawowego składu w grudniu 2014 roku i do dzisiaj nie oddał już miejsca. Reprezentant Francji Debuchy musiał szukać nowego klubu, a Chambers usiadł na ławce rezerwowych. Nastała era Bellerina, a ten z miesiąca na miesiąc gra coraz lepiej.

Dopiero co skończył 21 lat, a po jego grze widać wielkie doświadczenie. Potrafi zachować zimną krew, posiada piekielną szybkość (ustanowił rekord na 40 metrów wyprzedzając samego Theo Walcotta), genialnie włącza się do akcji ofensywnych. Musi poprawić jeszcze grę w obronie, ale eksperci nie mają żadnych wątpliwości, że w przyszłości może być nawet najlepszym prawym obrońcą świata.

Poza boiskiem to wielki maniak gier komputerowych. Zwłaszcza "Call of Duty" przypadło Bellerinowi do gustu. - Wolę tę grę od piłkarskich. Kiedy przeniosłem się do Anglii zamieszkałem w nowym domu, w nowym kraju i nie wiedziałem za bardzo co robić po treningach. Naprawdę bardzo wciągnęła mnie ta gra, ale teraz już nie mam tylu czasu, chociaż wciąż lubię usiąść sobie i zagrać - mówi Hiszpan.

Arsene Wenger jest dumny jak paw ze swojego piłkarza. - To najlepszy prawy obrońca w ligi - pieje z zachwytu. Nic dziwnego, że w mediach pojawiły się informacje o jego możliwych przenosinach do FC Barcelony. Jednak Bellerin jest inny niż Fabregas. On nigdy nie deklarował, że kiedyś wróci do stolicy Katalonii. Jest wdzięczny Kanonierom za to, że dali mu szansę gry i nie pali się do wyjazdu z Emirates Stadium, gdzie mimo braku wielkich sukcesów, to Arsenal co roku gra w Lidze Mistrzów i bije się o mistrzostwo Anglii.

Ponadto Bellerin jeszcze nie zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Hiszpanii, a rywalizacja o miejsce w składzie Barcelony byłaby gigantyczna. Bellerin spokojnie chce się rozwijać w Arsenalu, aby stać się najlepszym prawym obrońcą na świecie.

Zobacz wideo: Mila przed Legią: to dla nas niekomfortowa sytuacja

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)