- Od momentu mojego odejścia Lech się zmienił, tyle mogę powiedzieć, a oceniać bym nie chciał, bo to nie jest moja rola - stwierdził Mariusz Rumak, który tak jak inni szkoleniowcy stroni od mówienia o przeciwnikach.
Opiekun Śląska nie ma jednak wątpliwości, że jego zespół grał z Kolejorzem w bardzo korzystnym dla siebie momencie. - Poznaniacy mieli duże problemy kadrowe, a bez takich piłkarzy jak choćby Karol Linetty ten zespół wiele traci, to jego serce. Nie ma się co oszukiwać, że w tych okolicznościach było nam łatwiej. Grać trzeba jednak zawsze - bez względu na skład rywala. Trzeba też umieć jego problemy wykorzystać i my to zrobiliśmy, mierząc się przecież z aktualnym mistrzem Polski.
Lech zapłacił w piątek wysoką cenę za to, że wielu jego zawodników jest powoływanych do reprezentacji. Czy nie lepiej jednak pracować z drużyną, która kadrowiczów nie ma? - Uważam, że to niewłaściwe podejście. Powołania na reprezentację są miarą może nie tyle jakości, co aktualnej formy danego zawodnika. Ja też mam piłkarzy, którzy mogliby aspirować do gry w zespołach narodowych, lecz jeszcze nie osiągnęli odpowiednio wysokiej dyspozycji. Na pewno jednak chciałbym dysponować silnym zespołem, z którego wielu zawodników wyjeżdża na kadrę - rozwiał wątpliwości Rumak.
Od momentu odejścia z Lecha młody trener grał przeciwko niemu już trzykrotnie - dwa razy jako opiekun Zawiszy Bydgoszcz i raz w roli szkoleniowca Śląska Wrocław. Bilans? Całkiem korzystny - dwa zwycięstwa i jedna porażka. - Ale i tak wszyscy zawsze pytają o porażkę 2:6, gdy byłem trenerem Zawiszy - zaznaczył z uśmiechem.
Zobacz wideo: Juskowiak: Linetty na pewno pojedzie na Euro
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.