Mariusz Rumak coraz groźniejszy dla Lecha: I tak wszyscy pytają o porażkę 2:6

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Ilekroć Mariusz Rumak gra przeciwko Lechowi, jest pytany o zmiany, jakie zaszły w tym zespole od jego odejścia. Po triumfie Śląska 38-latek unikał komentowania postawy rywala, choć wskazał istotne aspekty. Ma też coraz lepszy bilans z Kolejorzem.

- Od momentu mojego odejścia Lech się zmienił, tyle mogę powiedzieć, a oceniać bym nie chciał, bo to nie jest moja rola - stwierdził Mariusz Rumak, który tak jak inni szkoleniowcy stroni od mówienia o przeciwnikach.

Opiekun Śląska nie ma jednak wątpliwości, że jego zespół grał z Kolejorzem w bardzo korzystnym dla siebie momencie. - Poznaniacy mieli duże problemy kadrowe, a bez takich piłkarzy jak choćby Karol Linetty ten zespół wiele traci, to jego serce. Nie ma się co oszukiwać, że w tych okolicznościach było nam łatwiej. Grać trzeba jednak zawsze - bez względu na skład rywala. Trzeba też umieć jego problemy wykorzystać i my to zrobiliśmy, mierząc się przecież z aktualnym mistrzem Polski.

Lech zapłacił w piątek wysoką cenę za to, że wielu jego zawodników jest powoływanych do reprezentacji. Czy nie lepiej jednak pracować z drużyną, która kadrowiczów nie ma? - Uważam, że to niewłaściwe podejście. Powołania na reprezentację są miarą może nie tyle jakości, co aktualnej formy danego zawodnika. Ja też mam piłkarzy, którzy mogliby aspirować do gry w zespołach narodowych, lecz jeszcze nie osiągnęli odpowiednio wysokiej dyspozycji. Na pewno jednak chciałbym dysponować silnym zespołem, z którego wielu zawodników wyjeżdża na kadrę - rozwiał wątpliwości Rumak.

Od momentu odejścia z Lecha młody trener grał przeciwko niemu już trzykrotnie - dwa razy jako opiekun Zawiszy Bydgoszcz i raz w roli szkoleniowca Śląska Wrocław. Bilans? Całkiem korzystny - dwa zwycięstwa i jedna porażka. - Ale i tak wszyscy zawsze pytają o porażkę 2:6, gdy byłem trenerem Zawiszy - zaznaczył z uśmiechem.

Zobacz wideo: Juskowiak: Linetty na pewno pojedzie na Euro

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: