Jamie Vardy: historia jak z książki

Getty Images / Jamie Vardy
Getty Images / Jamie Vardy

Takie historie nie są na porządku dziennym, nie zdarzają się każdemu. Jamie Vardy jeszcze kilka lat temu był na dnie, a teraz jest na samym szczycie.

Naprawdę trudno uwierzyć w to, że Jamie Vardy jeszcze kilka lat temu przychodził pijany na treningi, a jeszcze wcześniej biegał po murawie z czipem na kostce. Tak - to ten sam zawodnik, który teraz świętuje zdobycie mistrzostwa Anglii z Leicester City, strzelił 22 gole w Premier League i szykuje się na wyjazd na Euro 2016.

Vardy ma dzisiaj 29 lat na karku, a do 25 roku życia nie grał profesjonalnie w piłkę. Jego przykład doskonale pokazuje, że wcale nie trzeba od dziecka przeskakiwać kolejne szczeble w futbolowym świecie. Żeby zrozumieć sytuację Vardy'ego należy cofnąć się do 2003 roku. Jego ukochany klub Sheffield Wednesday mówi mu wprost - nie nadajesz się, nie chcemy cię.

16-letni Vardy miał wówczas gdzieś piłkarską karierę i dopiero ojciec namówił go, żeby nie porzucał swoich marzeń. Zaczął grać amatorsko, po godzinach, a cały dzień pracował w fabryce produkującej szyny medyczne. Z pewnością nikt w Polsce nie słyszał o takiej drużynie jak Stocksbridge Park Steels, gdzie Vardy dostawał tygodniówkę... 30 funtów.

ZOBACZ WIDEO Marcin Wasilewski i koledzy z Leicester City celebrowali mistrzostwo Anglii! (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Zaczęto zauważać, że chuderlawy napastnik ma smykałkę do zdobywania goli, ale wciąż czynił to na amatorskich boiskach. Często w niewybredny sposób celebrował swoje gole, ale także poza boiskiem nie był aniołkiem. W 2007 roku po jednej z bójek sąd skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu. Piłkarz musiał nosić specjalny czip i po godzinie 18:00 nie wychodzić z domu. Zasuwał więc po boisku z tym urządzeniem i niejednokrotnie musiał martwić się, czy wróci do domu o określonej godzinie.

Jego kariera zaczęła nabierać rozpędu dopiero cztery lata temu. Oto klub z The Championship kupił za milion funtów bliżej nieznanego piłkarza - i to z amatorskiego klubu. Dostał pierwszy profesjonalny kontrakt i tutaj zaczęły się problemy piłkarza. Nie potrafił poradzić sobie z presją oraz ze znaczną podwyżką. Zaczął codziennie wieczorem pić alkohol i pijany przychodził na treningi. Brzmi jak absurd, ale słowa wiceprezesa Leicester nie kłamią. Po poważnych rozmowach Vardy wziął sobie do serca wszystkie rady i z dnia na dzień zmienił się.

W kolejnym sezonie znacznie poprawił swój dorobek - w pierwszym strzelił pięć goli, a w następnym już 16 pomagając Lisom awansować do Premier League. Miał zwojować Premier League, lecz znów zawodził - dokładnie jak wtedy, kiedy trafił na King Power Stadium.

Rozegrał 36 meczów i zdobył zaledwie pięć goli - kilka na zakończenie rozgrywek dając tym samym utrzymanie Leicester. O dziwo trafił też do reprezentacji Anglii, chociaż bramek strzelał jak na lekarstwo. Konia z rzędem temu, kto stawiał na to, że Vardy pobije rekord niezwykle skutecznego Ruuda van Nistelrooy'a. W jedenastu kolejnych spotkaniach Premier League zdobywał gola. Zaczęto traktować go bardzo poważnie, jak czołowego strzelca ligi - trudno się dziwić skoro przewodził w klasyfikacji. Prawdopodobnie nie zostanie nim, ponieważ Harry Kane ma na koncie trzy trafienia więcej, ale Vardy i tak jest zwycięzcą.

Vardy poradził sobie nie tylko z problemem alkoholowym, ale i nie poddał się w młodym wieku, kiedy stwierdzono, że nigdy kariery nie zrobi. Dzisiaj jest przykładem, że mając 25 lat i nie grając w profesjonalnym klubie, wciąż można marzyć o wielkich sukcesach.

ZOBACZ WIDEO Pierwszy raz Leicester. Co wiemy o nowym mistrzu? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: