Korona Kielce do wtorkowego spotkania w Zabrzu przystępowała pewna już utrzymania w Ekstraklasie. Odmienna była sytuacja Górnika Zabrze, który wciąż rywalizował o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ślązacy mieli wszystko w swoich rękach, ale by przed ostatnią kolejką spokojniej myśleć o utrzymaniu, musieli pokonać kielecką Koronę.
Kielczanie w pierwszej połowie mieli przewagę nad rywalami, ale nie udokumentowali jej golem. W drugiej części Korona rzadko gościła pod bramką przeciwnika. Bezbramkowy remis jest satysfakcjonującym wynikiem dla kieleckiego zespołu, który walczy już bez presji o jak najwyższe miejsce na zakończenie sezonu. Dla gości był to dwunasty z rzędu mecz bez porażki.
- Mecz był widowiskiem interesującym. Nie widzieliśmy dużo sytuacji bramkowych czy strzałów, ale przed meczem większość z nas przypuszczała, że mecz tak będzie wyglądał. Stawka spotkania była ogromna. My chcieliśmy podtrzymać dobrą passę i udało nam się to. Był to nasz dwunasty mecz z rzędu, w którym punktowaliśmy - powiedział trener Korony, Marcin Brosz.
O ile dla Korony nie był to mecz o dużym ciężarze mentalnym, o tyle zabrzanie grali z nożem na gardle. - To było widać na boisku. Były sytuacje, gdzie oba zespoły szukały prostszych rozwiązań, stałych fragmentów gry. Mecz mógł się podobać, bo jego tempo było dobre - ocenił szkoleniowiec zespołu z Kielc.
Brosz w przeszłości był piłkarzem Górnika Zabrze. Trener Korony zwrócił również uwagę na atmosferę jaką stworzyli kibice obu drużyn. - Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem atmosfery panującej na stadionie zabrzańskiego Górnika. Chciałem podziękować kibicom obu drużyn, bo wspierała nas bardzo liczna grupa fanów z Kielc. Jest to dla nas bardzo ważne, bo gramy dla ludzi i to doceniamy - przyznał Brosz.
ZOBACZ WIDEO Nikolić dla TVP: w Gdańsku chcemy zakończyć sprawę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}