Dla Chojniczanki Chojnice mecz 30. kolejki przeciwko GKS-owi Katowice miał ogromną stawkę. Goście wciąż walczą o utrzymanie, a nad strefą spadkową mieli wówczas trzy punkty zaliczki. Ekipa z Chojnic od pierwszego gwizdka rzuciła się do ataków i po kwadransie gry swoją przewagę udokumentowała bramką zdobytą przez Łukasza Kosakiewicza.
Po kolejnych 15 minutach Chojniczanka prowadziła już 2:0, a drugiego gola zdobył Kosakiewicz. Nastroje w zespole były bardzo dobre, chojnicka drużyna miała szansę na to, by odskoczyć od "czerwonej strefy" na cztery punkty. Jednak w drugiej połowie to GKS był stroną dominującą. Chojniczanka długo dzielnie się broniła, ale ostatecznie z Katowic wywiozła punkt.
W 51. minucie kontaktowego gola zdobył Povilas Leimonas, a w 89. minucie piłkę do siatki skierował Tomasz Zahorski. - Wdarły się nasze stare grzechy, które musimy wyeliminować. Zbyt łatwo tracimy gole i często się dezorganizujemy w naszej grze. Musimy to wyeliminować. Szanujemy ten punkt, graliśmy z dobrym przeciwnikiem. Cieszymy się, że wywozimy punkt z Katowic - powiedział po spotkaniu trener Chojniczanki, Maciej Bartoszek.
ZOBACZ WIDEO Piotr Nowak: Trzeba zrobić jeszcze jeden mały krok (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Szkoleniowiec chojnickiego zespołu po pierwszej połowie miał wiele powodów do radości z gry swoich podopiecznych. - Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Myślę, że to był jeden z naszych lepszych meczów. Coraz bardziej nasza gra może się podobać, a dodatkowo jest skuteczna. Dobrze zaczęliśmy mecz, już w pierwszych minutach mogliśmy prowadzić, Patryk Mikita mógł się zachować trochę lepiej. Później wszystko dobrze się ułożyło, były fajne akcje zakończone bramkami, mieliśmy jeszcze możliwość podwyższenia wyniku - stwierdził Bartoszek.
Po 30. kolejce Chojniczanka zajmuje w ligowej tabeli dwunastą pozycję, a na swoim koncie ma 36 punktów. O "oczko" mniej ma zajmujący barażowe miejsce GKS Bełchatów, a nad strefą spadkową zespół z Chojnic ma tylko dwa punkty zaliczki.