Łukasz Grzeszczyk wyprzedził w rundzie wiosennej Leandro z Radomiaka Radom, który był faworytem do zdobycia korony. Brazylijczyk borykał się z kontuzją i przestał zdobywać gole w listopadzie. Grzeszczyk występował regularnie i zarazem powiększał dorobek strzelecki. Ostatecznie zdobył 16 goli.
Piłkarz GKS Tychy nie jest nominalnym napastnikiem, choć czasami występował na tej pozycji. Na przykład 15 sierpnia w meczu z ROW 1964 Rybnik. Grzeszczyk zdobył wówczas hat-tricka i zapisał się w historii klubu. Był autorem pierwszego gola dla Trójkolorowych na nowym stadionie w Tychach.
- Jest miło strzelić jedną bramkę i wygrać mecz, a tym bardziej trzy. Nawet o tym nie marzyłem, że w jakimś spotkaniu uda mi się tego dokonać – mówił skromnie bohater meczu.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski poniewierany z Holandią? "Niech się przyzwyczaja" (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Grzeszczyk grywał najczęściej jako ofensywny pomocnik. Był egzekutorem stałych fragmentów. Wykorzystał pięć rzutów karnych, zdobył pięknego gola z rzutu wolnego w pojedynku z Błękitnymi Stargard, a w meczu z Nadwiślanem Góra popisał się dubletem.
Do Tychów 28-latek trafił w środku poprzedniego sezonu, choć miał oferty z innych drużyn. Po pół roku GKS spadł z zaplecza Ekstraklasy, a Grzeszczyk nie pomógł w walce o utrzymanie. Zdecydowanie lepiej poszło mu w II lidze.
Drugie miejsce w klasyfikacji strzelców zajął wspomniany już Leandro z 14 golami, a trzecie Andreja Prokić ze Stali Mielec. Serb zakończył sezon z 12 trafieniami i zapracował na transfer do GKS Katowice.