Włosi bardzo pochlebnie wypowiadają się o drużynie Franciszka Smudy. Nie można się jednak dziwić, bowiem oglądali mecze Kolejorza z rundy jesiennej, a przecież to właśnie wtedy Lech awansował do kolejnej rundy Pucharu UEFA i został liderem ekstraklasy. - Widzieliśmy i analizowaliśmy kilka spotkań Lecha rozegranych jeszcze przed przerwą w rozgrywkach. Jest to zorganizowana, bardzo silna i dobrze przygotowania fizycznie drużyna. Potrafi stwarzać mnóstwo sytuacji strzeleckich. Najbardziej w pamięci utkwił mi mecz z Feyenoordem Rotterdam - mówi Pasquale Marino.
Włosi przyjechali zaprezentować się jak najlepiej. Zadowoliłby ich remis, ale zamierzają poszukać również swoich sytuacji do odniesienia zwycięstwa. - Remis nas zadowoli. Udinese jest takim zespołem, który w każdym meczu stara się narzucić przeciwnikowi swój styl gry - opowiada Marino.
Trener Udinese ma kilka problemów kadrowych przed czwartkowym meczem. Do Poznania przyjechać nie mogli Damiano Ferronetti, Antonio Floro Floresa, Aleksandr Luković oraz Fedderico Tissone. Mimo to Marino nie traci optymizmu. - Musieli zostać we Włoszech z powodów zdrowotnych, a nie dlatego, że oszczędzam ich na ligę. Myślę, że nie wpłynie to negatywnie na naszą postawę i sobie bez nich poradzimy. W ostatnim czasie powróciło kilku zawodników, którzy wcześniej byli kontuzjowani. Ta drużyna, która tutaj przyjechała jest wstanie zademonstrować odpowiednią klasę - dodaje szkoleniowiec.
Udinese niedawno wyszło z bardzo głębokiego kryzysu. Przez trzy miesiące nie potrafili wygrać żadnego z jedenastu meczów. Przełamali się dopiero w spotkaniu z Juventusem Turyn i w czterech ostatnich kolejkach zdobyli osiem punktów. - Wiedzieliśmy, że w Polsce jest długa przerwa w rozgrywkach, więc też taką sobie zrobiliśmy - żartuje Marino, ale po chwili dodaje już całkiem poważnie. - Wyniki rzeczywiście były złe. Kondycja psychiczna zawodników była coraz gorsza. W krótkiej przerwie w okresie świąteczno-noworocznym zdołaliśmy się jednak dobrze przygotować i gramy coraz lepiej.
Udinese największy kryzys miało, gdy mecze odbywały się co trzy dni. Po przerwie w rozgrywkach Pucharu UEFA forma zaczęła wracać, co ostatecznie zaowocowało przełamaniem. Teraz znów włoski zespół będzie grał po dwa spotkania tygodniowo. Czy to nie wywoła ponownego kryzysu? - Zrobiliśmy w tej kwestii duży postęp. To czego doświadczyliśmy wcześniej jest nauczką i nauczyliśmy się, że musimy rozsądnie rozkładać siły i rotować składem w taki sposób, aby nie przemęczyć zawodników - mówi trener Udinese.
Włosi mieli tylko krótką przerwę rozgrywkach na przełomie roku 2008 i 2009. Z kolei Lech ostatni mecz o stawkę rozegrał 17 grudnia. Jak tak długi okres bez ważnych meczów wpłynie na lechitów?. - Trudno mi się na ten temat wypowiadać, bo nie wiem dokładnie jak Lech spędził okres przygotowawczy. Może być jednak dzięki temu bardziej świeży. Z drugiej strony nie będzie wstanie osiągnąć pełni dyspozycji, ponieważ zabraknie mu rytmu meczowego - zakończył Marino.