Najlepsze i najgorsze zagrania Orange Ekstraklasy

Za nami 19. kolejka Orange Ekstraklasy. Czas wybrać najlepszego piłkarza, najładniejszą bramkę, najlepszą paradę, najlepszy mecz, głupotę kolejki czy też rozczarowanie kolejki. Redakcja Sportowych Faktów wybrała "Najlepsze i najgorsze zagrania Orange Ekstraklasy".

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz kolejki: Adrian Sikora (Groclin Grodzisk Wlkp.). Kolejny kapitalny mecz rozegrał snajper Groclinu. Kiedy jest w formie, to trudno go upilnować i tak było podczas 19. kolejki Orange Ekstraklasy. Obrońcy PGE GKS Bełchatów nie potrafili zatrzymać Sikory, który strzelił dwie bramki.

Bramka kolejki: Adrian Sikora (Groclin Grodzisk Wlkp.). Jedną z bramek Sikora zdobył wyśmienitym lobem. Piłkę na własnej połowie stracił Paweł Strąk, odebrał mu Sikora, który nie namyślając się długo zdecydował się na przelobowanie Kozika. Futbolówka wpadła idealnie "za kołnierz" bramkarzowi wicemistrzów Polski.

Parada kolejki: Jan Mucha (Legia Warszawa). Dużymi umiejętnościami bramkarskimi popisał się Jan Mucha w meczu z ŁKS-em Łódź. Świetnie z rzutu wolnego strzelił Marcin Adamski. Piłka leciała w same "okienko" bramki gospodarzy, lecz interwencja Słowaka zapobiegła utracie gola.

Kontrowersja kolejki: Brak karnego dla Zagłębia Lubin. W 81. minucie przy stanie 0:0 Henriquez sfaulował we własnym polu karnym Sretena Sretenovicia. Reprezentant Panamy dwiema nogami powalił na murawę rosłego Serba, lecz gwizdek sędziego milczał. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 0:0.

Głupota kolejki: Robert Szczot (ŁKS Łódź). Szczot najpierw zarobił żółtą kartkę za faul na rywalu, a jeszcze w pierwszej połowie bezmyślnie dostał drugą. Sędzia liniowy pokazał, że Szczot jest na pozycji spalonej (chociaż w rzeczywistości nie był), ale zawodnik ŁKS postanowił "zabawić się" jeszcze z bramkarzem Legii i oddał strzał kilka sekund po gwizdku sędziego. Głupota ta kosztowała Szczota czerwoną kartkę, odsunięciem od zespołu oraz grzywną?

Akcja kolejki: Majewski - Piechniak. Bardzo dobrą akcję przeprowadził Groclin w końcówce meczu z Bełchatowem, kiedy Radosław Majewski "położył" na murawie kilku zawodników gospodarzy i idealnie zagrał do Piotra Piechniaka, który wykończył całą akcję skutecznym strzałem w długi róg.

Wydarzenie kolejki: Derby Śląska. Na to spotkanie kibice czekali długie miesiące. Reklamowali je nie tylko w Polsce, ale także podczas meczu Realu Madryt! Dopięli swego, bo na stadionie Śląskim pojawiło się ponad 40 tysięcy widzów, akredytowano prawie pół tysiąca dziennikarzy, a samo spotkanie także nie zawiodło.

Rozczarowanie kolejki: PGE GKS Bełchatów. Wicemistrz Polski przegrał na własnym stadionie aż 0:4 z Groclinem i była to najwyższa porażka GKS-u w historii meczów pierwszoligowych w Bełchatowie.

Liczba kolejki: 41000. Tyle właśnie kibiców zobaczyło mecz pomiędzy Ruchem Chorzów, a Górnikiem Zabrze. Wiele lat piłkarska Polska musiała czekać na taką frekwencję w ligowym spotkaniu.

Brutal kolejki: Piotr Reiss (Lech Poznań). Mało kto spodziewałby się tak chamskiego zagrania po Piotrze Reissie. Kapitan Lecha Poznań z premedytacją podczas wślizgu uniósł swoją prawą nogą, aby trafić nią nie w piłkę, lecz w Rui Miguela z Zagłębia Lubin. Portugalczyk po tym wślizgu musiał opuścić boisko?

Mecz kolejki: Ruch Chorzów - Górnik Zabrze (3:2). Już przed tą kolejką mecz ten był uznawany za najciekawszy podczas tej serii. I rzeczywiście tak było. Pięć goli, wiele ofensywnych akcji, świetnie parady bramkarskie i ponad 40 tysięcy kibiców na trybunach. Czego chcieć więcej?

Komentarze (0)