Copa America: Kolumbia zagra o finał z Chile. Dwa kroki do drugiego trofeum

W finale Copa America czeka reprezentacja Argentyny. Jej przeciwnikiem w ostatnim meczu turnieju będzie Kolumbia albo Chile. Obie reprezentacje zdobyły trofeum tylko raz. Na dodatek na własnych stadionach.

Pierwszy półfinał nie był spektaklem, na jaki czekali kibice przez dwa dni przerwy w Copa America 2016. Tylko Argentyna zagrała na solidnym poziomie, co wystarczyło do zdemolowania 4:0 USA. Jankesi nie oddali celnego strzału na bramkę Albicelestes, więc ci nie dość, że mają dobę więcej na regenerację, to jeszcze wygrali półfinał na stojąco.

W Chicago zagrają drużyny o podobnym potencjale. Jeżeli reprezentacja Kolumbii zaprezentuje się tak jak w dwóch meczach otwierających turniej, a Chile tak jak w dwóch poprzednich, to starcie będzie na wysokim poziomie.

W wygranych meczach z USA i Paragwajem Los Cafeteros sprawiali najlepsze wrażenie spośród 16 uczestników Copa. Zabawę rozkręcał James Rodriguez, który potrzebował 100 minut, by zdobyć trzy punkty do klasyfikacji kanadyjskiej. Bohaterowie zmęczyli się, jednego meczu nie zagrali, a w następnym potrzebowali konkursu rzutów karnych, by awansować do półfinału kosztem Peru.

ZOBACZ WIDEO Copa America Centenario - 1/2 finału: USA - Argentyna (skrót) (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Zapaść Kolumbii zbiegła się w czasie z nabieraniem rozpędu przez Chile. Awans z grupy przypieczętowało wynikiem 4:2 z Panamą, a w ćwierćfinale zniszczyło 7:0 Meksyk. 11 bramek przez 180 minut robi wrażenie. Sześć z nich zdobył Eduardo Vargas, napastnik zagadka, który w klubowym futbolu krząta się bez sukcesów, a w Copa America jest rok po roku liderem klasyfikacji strzelców. Nad Lionelem Messim na gola przewagi.

- Wszystkie zalety, które pokazało Chile w wygranym 7:0 meczu z Meksykiem, są niezaprzeczalne, ale jednocześnie wyolbrzymione, ponieważ Chile nie miało przeciwnika. Meksyk był w ćwierćfinale parodią reprezentacji i wyglądał bardziej jak drużyna amatorska lub uczelniana – komentuje prasa w Kolumbii, by dodać otuchy swojej drużynie.

Problemem La Roja po genialnym 7:0 są absencje. Trudno pokładać nadzieje w bramkostrzelnym Vargasie, jeżeli zabraknie obok niego Arturo Vidala i Alexisa Sancheza. Pierwszy nie zagra z powodu kartek, natomiast pomocnik Arsenalu opuścił treningi z powodu urazu.

- Czujemy się bardzo niebezpiecznym zespołem, a Kolumbia szanuje nas. Jestem spokojny o wynik – cytuje Juana Antonio Pizziego dziennik "La Nacion". Selekcjoner Chile rodem z Argentyny komplementował zarazem rodaka na ławce Kolumbii Jose Pekermana. - To doskonały szkoleniowiec obdarzony mądrością i umiejętnością czytania gry.

Obie reprezentacje są dwa kroki od zdobycia drugiego tytułu mistrza Ameryki Południowej. Kolumbia była najlepsza w 2001 roku, a Chile w 2015. Jedni i drudzy triumfowali na własnych stadionach. La Roja pokonali w finale Argentynę. Bardzo realne, że skład meczu o złote medale będzie identyczny, ale Los Cafeteros zamierzają wtrącić się w ten duopol.

Początek półfinału w czwartek o godzinie 2.00 czasu polskiego.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Piękne słowa o Błaszczykowskim. "Świetny człowiek, wzór do naśladowania"

Komentarze (1)
avatar
Gandalf.77
22.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
3:2 dla Chile