Szczecinianie spędzili w Wielkopolsce 10 dni. Trenowali dwa razy na dobę. Głównie na boisku, ale również w salce i siłowni. Tylko oni korzystali z ośrodka, więc mogli swobodnie zaplanować zajęcia. To jeden z pozytywów zgrupowania, jakie wymienia trener Kazimierz Moskal.
- Nic nie przeszkadzało nam w wykonaniu planu. Dopisała pogoda. Co prawda dwa dni były upalne, ale poza tym nie było problemu, by zrealizować założenia. Jestem zadowolony i teraz pozostaje czekać na efekty – opowiada Moskal.
- To taki okres, że treningi musiały być ciężkie. To zupełnie naturalne i nie jest usprawiedliwieniem dla wyników sparingów. Byliśmy w takim momencie roku, że trzeba było wykonać większą pracę.
Pogoń Szczecin zagrała na zgrupowaniu dwa z czterech sparingów poprzedzających sezon. Oba przegrała. Najpierw 0:1 ze Śląskiem Wrocław, a następnie 1:2 z Hapoelem Beer Sheva. Jedynego gola zdobył z rzutu karnego Adam Frączczak, rehabilitując się za zmarnowaną jedenastkę w poprzednim sparingu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Piłkarze przywitani po królewsku."To było szaleństwo, byliśmy stęsknieni za wynikiem"
- Widziałem takie fragmenty gry, jaką chcemy pokazać w Ekstraklasie. Zdaję sobie zarazem sprawę z tego, w jakim momencie przygotowań jesteśmy i to nie ułatwiało nam zadania. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji strzeleckich. Musimy się tego nauczyć nawet w sparingach – wskazuje Moskal.
Portowcy wrócili do Szczecina i dostali dwa dni wolnego. Do wspólnych treningów wrócą we wtorek i będzie to mikrocykl przed ostatnim sparingiem. Pogoń zaprosiła do Goleniowa Chojniczankę Chojnice.
Kontuzji na zgrupowaniu nabawili się Mateusz Matras, Hubert Matynia i David Niepsuj. Zaległości nadrabiają powoli Takafumi Akahoshi oraz Kamil Drygas. Pod nieobecność tych piłkarzy Moskal eksperymentował. Frączczak wystąpił na trzech pozycjach, Ricardo Nunes i Spas Delew na dwóch.
- Nie ukrywam, że szukamy różnych rozwiązań. To wyjdzie nam wszystkim na dobre, jeżeli po okresie przygotowań będę mieć rozeznanie czym dysponujemy, ponieważ w sezonie może być konieczność łatania dziur w składzie – dodaje szkoleniowiec.