Szykujący się do debiutu w Ekstraklasie Tomasz Wilman w podróż na Dolny Śląsk najprawdopodobniej nie zabierze ze sobą kilku piłkarzy. - Urazy Nabila Aankoura i Łukasza Sekulskiego nadal są leczone. Myślę, że do meczu wiele się wyjaśni i zobaczymy czy będą gotowi do tego, żeby wystąpić w najbliższym spotkaniu - stwierdził.
W próbie generalnej przed startem sezonu Korona przegrała ze zdobywcą Pucharu Grecji AEK Ateny 0:2. Solidny materiał do analizy pozwolił sztabowi trenerskiemu podjąć kilka personalnych decyzji. - Na pewno można się spodziewać korekt. Ci którzy nie grali w wyjściowej jedenastce przez cały tydzień pokazują, że tego miejsca nie oddadzą tak łatwo i będą do końca walczyć. Pozostaje kilka niewiadomych, ale musimy też zwrócić uwagę na mocne strony Zagłębia. To silny zespół, który skończył poprzedni sezon na trzecim miejscu, prezentując efektywną i efektowną grę. Nasz zespół w obecnym stanie przebudowy potrzebuje spokoju.
Można jedynie przypuszczać, że w związku z meczem wyjazdowym złocisto-krwiści nie rzucą się do ataku. - Mamy swoje założenia, ale wiadomo, że boisko wszystko weryfikuje. Potrzeba czasu, żeby to zagrało na tyle na ile chcemy. Jestem jednak przekonany, że chłopcy są na tyle zdeterminowani, że dadzą radę i będziemy krok po kroku realizowali to co sobie planujemy na treningach - powiedział Wilman.
Jeden z największych znaków zapytania należy postawić przy obsadzie bramki. Rywalizacja toczy się między pozyskanymi w przerwie letniej Maciejem Gostomskim a Michalem Peskoviciem. - Z trenerem Robakiewiczem przeanalizujemy dokładnie to co działo się podczas okresu przygotowawczego i podejmiemy najlepszą dla drużyny decyzję. Na każdym treningu chłopaki pracuję na szansę gry w kolejnym meczu. Pozycja bramkarza jest specyficzna, bo nie zmienia się ich często, aczkolwiek nie ma też żadnych przeszkód, aby dokonać takiej zmiany i postawić na tego, który prezentuje lepszą formę.
Faworytem niedzielnego pojedynku są gracze Piotra Stokowca. Dla koroniarzy nie jest to jednak problem. - Nam to nie przeszkadza. Historia czy takie założenia tak naprawdę nie mają żadnego przełożenia na boisko. Mamy robić swoje - uważa Tomasz Wilman. - Znamy ich możliwości i potencjał piłkarskich. Nie doszło tam do wielu zmian, więc doskonale wiemy jakie są ich mocne i słabe strony. Chcemy patrzeć bardziej na siebie. Jeżeli będziemy robić to co do tej pory z jeszcze większym zaangażowaniem, to jestem przekonany, że zagramy dobry mecz. Wynik pozostaje sprawą otwartą - dodał na koniec.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}