Przedstawiciele Arki Gdynia są bardzo aktywni na rynku transferowym. Początkowo mówiło się o tym, że drużynę przed grą w Ekstraklasie wzmocni co najwyżej 3-4 piłkarzy, a tymczasem działacze żółto-niebieskich sfinalizowali już sześć transferów i nadal poszukują nowych zawodników.
Sztab szkoleniowy dał jasny sygnał, że kadra pierwszego zespołu potrzebuje jeszcze dwóch graczy. To prawy obrońca i środkowy pomocnik.
Kluczową kwestią jest wzmocnienie bloku defensywnego. Tam Grzegorz Niciński nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Co prawda na testach w Arce byli: Erik Cikos, Ivan Trubochkin i Damian Jakubik, ale żaden z nich nie podpisał kontraktu z żółto-niebieskimi.
ZOBACZ WIDEO Antiga: to ja robię selekcję, nie dziennikarze (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Robimy wszystko, by dwóch piłkarzy do nas trafiło. Chodzi o prawego obrońcę i środkowego pomocnika. Transfer tego drugiego zawodnika jest nieco wymuszony kontuzją Michała Nalepy, który stracił cały okres przygotowawczy. Wiemy, że rehabilituje się dość sprawnie, ale ma do nadrobienia kilka tygodni - mówi Wojciech Pertkiewicz, prezes Arki Gdynia.
Do beniaminka Ekstraklasy mają trafić piłkarze, którzy są związani kontraktami z innymi drużynami. Chodzi o roczne wypożyczenia. Rozmowy trwają, ale nie wiadomo, czy zawodnicy wzmocnią zespół przed meczem z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza.
- Rozmowy są bardzo zaawansowane, ale nie wszystko jest w naszych rękach i zawodników, z którymi rozmawiamy. Ważne w tym procesie jest bowiem zdanie ich obecnych pracodawców - tłumaczy szef żółto-niebieskich.
Wojciech Pertkiewicz dodaje jednocześnie, że Arkę mogą wzmocnić gracze zagraniczni. Wiemy, że przedstawiciele beniaminka Ekstraklasy rozmawiają z Legią Warszawa na temat wypożyczenia Stojana Vranjesa, bośniackiego pomocnika. Byłby to kolejny transfer na linii Legia-Arka. Wcześniej taki kierunek obrali: Mateusz Szwoch, Konrad Jałocha, Sebastian Szerszeń i Grzegorz Tomasiewicz.
Szefostwo klubu zdaje sobie sprawę z faktu, że pierwsze mecze w Ekstraklasie będą takim papierkiem lakmusowym. - Zbliżające się spotkania dadzą nam odpowiedź, jak wyglądamy personalnie w lidze na tle innych ekip. Być może będziemy zmuszeni do kolejnych korekt w składzie. Jesteśmy na to przygotowani - wyjaśnia Pertkiewicz.