Dariusz Wdowczyk zapowiedział przed startem sezonu, że celem Wisły jest walka o awans do europejskich pucharów i mistrzostwo Polski, ale Białej Gwieździe groził falstart. W spotkaniu z Portowcami trener Wdowczyk nie mógł bowiem skorzystać z kontuzjowanych Arkadiusza Głowackiego i Bobana Jovicia oraz Donalda Guerriera, Richarda Guzmicsa i Krzysztofa Mączyńskiego, którzy nie są jeszcze gotowi do gry po udziale w Copa America Centenario bądź Euro 2016, a nie w pełni sił był też Rafał Boguski. Stąd też obecność w "11" Wisły Krzysztofa Drzazgi czy Jakuba Bartosza oraz występy Tomasza Cywki i Alana Urygi na środku obrony.
Mimo tych problemów Biała Gwiazda rozpoczęła mecz z wysokiego C. Już w 3. minucie Patryk Małecki pognał lewym skrzydłem, pokonując z piłką ok. 60 metrów i spod końcowej linii dograł ją przed bramkę do Zdenka Ondraska, po którego zagraniu Paweł Brożek skierował futbolówkę do siatki. Na listę strzelców wpisał się Brożek, a asystę zaliczono Ondraskowi, ale najwięcej pracy wykonał Małecki, który uciekł Kamilowi Drygasowi jak Gareth Bale Marcowi Bartrze w pamiętnym meczu o Puchar Króla.
Mocno przemeblowana defensywa krakowian broniła dobrze jako formacja i Pogoń miała problem z wypracowaniem sytuacji podbramkowych, ale popełniając koszmarne błędy indywidualne, wiślacy sami byli dla siebie największym zagrożeniem. Jak w 13. minucie, gdy przed swoim polem karnym Ondrasek stracił piłkę na rzecz Mateusza Matrasa. Po chwili futbolówka trafiła do Rafała Murawskiego, który uruchomił prostopadłym podaniem Łukasza Zwolińskiego, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z Michałem Miśkiewiczem.
Drugi błąd wiślaków by już brzemienny w skutkach. W 32. minucie po krótko rozegranym rzucie rożnym i dośrodkowaniu na dalszy słupek Miśkiewicz minął się z piłką, Adam Frączczak zgrał ją przed bramkę i niepilnowany Jarosław Fojut wpakował ją do siatki Wisły. W tej sytuacji Miśkiewicz popełnił błąd, ale potem już spisywał się bez zarzutu, w kilku sytuacjach ratując Wisłę przed stratą drugiego gola. Pierwszą okazję na rehabilitację miał już w 37. minucie, gdy Murawski piłkę zabrał Urydze i przekazał ją Zwolińskiemu, który wzdłuż pola karnego dograł ją do Adama Gyurcso, którego płaski strzał świetnie nogą obronił Miśkiewicz.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Pierwszy kwadrans po przerwie należał do Wisły, ale 13-krotnym mistrzom Polski trudno szło stwarzanie sobie sytuacji podbramkowych. Najlepszą miał w 51. minucie Ondrasek, ale po jego "główce" z 10 metrów Jakub Słowik nie musiał jednak interweniować.
Po godzinie gry inicjatywę przejęli Portowcy, ale Miśkiewicz bronił jak w transie. Między 66. a 76. minutą wyszedł obronną ręką z pojedynków sam na sam ze Spasem Delewem i Zwolińskim, a do tego pewnie obronił uderzenia rywali z dystansu. Tymi interwencjami Miśkiewicz utrzymał Wisłę w grze, a w 82. minucie krakowianie zadali drugi cios, gdy Rafał Pietrzak pokonał Słowika kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego z ok. 25 metrów. Trzeba podkreślić, że zwycięskiego gola zapewnili Wiśle zmiennicy: wprowadzony do gry w 69. minucie Pietrzak wykorzystał rzut wolny podyktowany za faul na innym zmienniku, Mateuszu Zacharze.
W ostatnich minutach Pogoń zamknęła Wisłę na jej połowie, ale na doprowadzenie do wyrównania szczecinian nie było już stać.
Maciej Kmita z Krakowa
Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)
1:0 - Brożek 3'
1:1 - Fojut 32'
2:1 - Pietrzak 82'
Składy:
Wisła: Michał Miśkiewicz - Tomasz Cywka, Alan Uryga, Maciej Sadlok - Jakub Bartosz, Petar Brlek, Krzysztof Drzazga (46' Rafał Boguski), Patryk Małecki (76' Mateusz Zachara), Adam Mójta (69' Rafał Pietrzak) - Paweł Brożek, Zdenek Ondrasek.
Pogoń: Jakub Słowik - Adam Frączczak, Jakub Czerwiński, Jarosław Fojut, Mateusz Lewandowski (65' Spas Delew) - Adam Gyurcso, Kamil Drygas, Mateusz Matras (88' Seiya Kitano), Rafał Murawski, Ricardo Nunes - Łukasz Zwoliński (83' Dawid Kort).
Żółte kartki: Fojut, Zwoliński, Czerwiński (Pogoń).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 9779.