Korona - Piast: strzelali tylko po przerwie

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

W swoim pierwszym meczu przed własną publicznością w nowym sezonie Lotto Ekstraklasy piłkarze Korony zremisowali z Piastem Gliwice 1:1 (0:0). Beznadziejne w pierwszej połowie spotkanie, po przerwie dostarczyło odrobinę emocji.

- Nigdy nie grało nam się zbyt dobrze w Kielcach. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale tamten stadion jest dla nas zaczarowany i nigdy nie zagraliśmy tam dobrego meczu - mówił kilka dni temu szkoleniowiec Piasta, Jiri Necek. Skąd te obawy? Wystarczyło rzucić okiem w statystyki pojedynków obu drużyn na Kolporter Arenie, gdzie gliwiczanie triumfowali do tej pory zaledwie raz.

Pierwsza połowa nie zwiastowała jednak, aby mogło się to zmienić. W większości "piknikowa" atmosfera na trybunach - kolejny raz z powodu konfliktu na linii zarząd - kibice, zabrakło zorganizowanego dopingu - w połączeniu z ogromną niedokładnością po obu stronach i przede wszystkim brakiem celnych strzałów, nie pozwalała na wystawienie wysokiej oceny temu "widowisku".

Korona, tak samo zresztą jak Piast, w żaden sposób nie potrafiła zmusić bramkarza rywali do poważnej pracy. Podopieczni Tomasza Wilmana niby próbowali grać bez przyjęcia, od czasu do czasu uaktywniał się chwalony za występ w Szczecinie Nabil Aankour, lecz wszystkie próby rozerwania defensywy z Górnego Śląska kończyły się niepowodzeniem. Przyjezdni natomiast zupełnie nie przypominali zespołu, który kilkanaście tygodni temu wywalczył wicemistrzostwo Polski, potwierdzając tym samym, że ich forma w początkowej części sezonu jest bardzo daleka nie tyle od ideału, co po prostu ligowej poprawności.

W przerwie sztab szkoleniowy złocisto-krwistych został zmuszony do przeprowadzenia zmiany. Miejsce kontuzjowanego Marcina Cebuli zajął Mateusz Możdżeń i trzeba przyznać, że rozruszał ofensywne poczynania Korony. Mimo to w 62. minucie bliżej zdobycia gola były piastunki, a dokładniej Bartosz Szeliga - 23-latek obił słupek.

ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko: Twierdza w Gdańsku pozostaje niepokonana (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Wszystko co najlepsze w tym spotkaniu wydarzyło się w ostatnich dwudziestu minutach, kiedy to piłkarze mieli zdecydowanie więcej miejsca. W 71. minucie Szeliga uderzeniem głową zaskoczył Michala Peskovicia, a zaledwie kilkadziesiąt sekund później mieliśmy odpowiedź ekipy ze świętokrzyskiego. Precyzyjne dośrodkowanie z prawego skrzydła Bartosza Rymaniaka wykorzystał Łukasz Sekulski.

Do ostatnich sekund rezultat nie uległ już zmianie i Korona Kielce zremisowała z Piastem Gliwice 1:1. Podział punktów jak najbardziej sprawiedliwy.

Sebastian Najman z Kielc

Korona Kielce - Piast Gliwice 1:1 (0:0)
0:1 - Bartosz Szeliga 71'
1:1 - Łukasz Sekulski 73'

Składy:

Korona Kielce: Michal Pesković - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste - Vladislavs Gabovs (63' Miguel Palanca), Rafał Grzelak, Marcin Cebula (46' Mateusz Możdżeń), Nabil Aankour, Siergiej Pilipczuk - Łukasz Sekulski (76' Michał Przybyła).

Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Patrik Mraz (76' Paweł Moskwik), Hebert, Uros Korun, Aleksandar Sedlar - Tomasz Mokwa, Marcin Pietrowski, Radosław Murawski, Bartosz Szeliga, Gerard Badia (63' Martin Bukata) - Sasa Zivec (80' Josip Barisić).

Żółte kartki: Michał Przybyła (Korona) oraz Radosław Murawski, Uros Korun (Piast).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 5062.

Źródło artykułu: