Nazwali go najdziwniejszym klubem na świecie. Wydano blisko 0,5 mld euro, a zespół wylądował w I lidze

Kiedyś gazeta "The Independent" nazwała Anży Machaczkała "najdziwniejszym klubem na świecie". Rosyjski miliarder Sulejman Kerimow w krótkim czasie zainwestował grube pieniądze, ściągając Roberto Carlosa czy Samuela Eto'o. Szybko się jednak wycofał.

W tym artykule dowiesz się o:

Anży Machaczkała to młody klub. Powstał dopiero w 1991 roku i początkowo był zakładową drużyną. Z biegiem lat stawał się jednak coraz bardziej profesjonalny i w 1999 roku wygrał rozgrywki pierwszoligowe. Trafił do rosyjskiej ekstraklasy, ale po trzech sezonach spadł i długo nie wracał do najwyższej klasy. Dopiero w 2010 roku udało się awansować do elity.

18 stycznia 2011 roku miała miejsce przełomowa chwila w historii klubu. Miejscowy miliarder Sulejman Kerimow przejął drużynę i zapragnął triumfu nie tylko na krajowym podwórku, ale i międzynarodowym. Forbes jego majątek szacował na siedem miliardów euro.

Z Anży wiązał długofalowe plany - w infrastrukturę chciał zainwestować 200 milionów euro. Powstał nowy stadion, ośrodek treningowy i akademia piłkarska. Wszystko wyglądało jak z bajki, ale Kerimow chciał sukcesu na już.

W zimowym okienku transferowym dokonał trzech poważnych wzmocnień. Pierwszym, którym zdecydował się na półmilionowe miasto nad Morzem Kaspijskim, był Roberto Carlos. To nie był już ten sam zawodnik co kilka lat temu, ale jego nazwisko zwróciło międzynarodową uwagę na klub ze stolicy Dagestanu. Jeszcze zimą 2011 roku ściągnięto pomocnika Corinthians Jucilei (10 mln euro) oraz gracza Anderlechtu Bruksela Mbarka Boussoufę (8 mln euro).

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio" - jak zmienić niebezpieczne miasto w twierdzę? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Na prawdziwą bombę trzeba było poczekać do lata. Najpierw po 14 milionów euro pochłonęły transfery Balazsa Dzsudzsaka oraz Jurija Żyrkowa aż w końcu w sierpniu 2011 roku ogłoszono kupno Samuela Eto'o. Miał wówczas 30 lat, grał w Interze Mediolan i nadal był w świetnej formie. Kwota transakcji nie powalała tak bardzo - ot 30 milionów euro. Jednak Eto'o podpisując kontrakt z Anży zapewnił sobie 20,5 miliona euro za jeden sezon gry dla rosyjskiego klubu. Z miejsca stał się najlepiej opłacanym graczem na świecie, ale Kerimow rozpieszczał go na różne sposoby - oczywiście opłacając wszelakie atrakcje Kameruńczykowi, dając mu drogie prezenty. Wszystko po to, żeby Eto'o chciał jak najdłużej grać daleko od poważnej ligi.

Kilka miesięcy później Anży ściągnęła wybitnego trenera. Guus Hiddink dał się skusić i przejął stery w zespole. Szybko zapragnął wzmocnień, a że pieniędzy nie brakowało to Christopher Samba z Blackburn Rovers mimo ofert z Premier League przyjął propozycję Rosjan. Później Willian oraz Lassana Diarra podpisali kontrakty z Anży.

Mimo że rosyjski klub miał już świetnych zawodników, to brakowało sukcesów. Piąte i trzecie miejsce to nie było to czego oczekiwał właściciel klubu. Latem 2013 roku zaczęły się dziać nieciekawe dla kibiców rzeczy. Z funkcji trenera zrezygnował Hiddinik, jego następcą został dotychczasowy asystent René Meulensteen, ale zwolniono go zaledwie 16 dni później.

Rozczarowany brakiem sukcesów Sulejman Kerimow w lecie 2013 roku ogłosił, że zmniejsza budżet klubu o 2/3. To oznaczało koniec wielkiej drużyny. Szybko zaczęła się ewakuacja piłkarzy. Tylko kurz pozostał po Eto'o czy Willianie. Aleksandr Korkorin był zawodnikiem Anży zaledwie przez miesiąc zanim został sprzedany. Niektórzy w pakiecie przechodzili do jednego klubu (na przykład czterech graczy do Dynama Moskwa), a w efekcie Anży wygrało zaledwie trzy mecze i spadło z ligi.

To paradoksalnie pomogło drużynie. Nastąpiła kolejna reorganizacja zespołu, już na normalnych warunkach i o dziwo już w pierwszym sezonie po degradacji Anży wróciło do rosyjskiej ekstraklasy. Postawiono na młodych zawodników i 16 na 25 ma 25 lub mniej lat. Pierwszy sezon przyniósł 13. miejsce, ale w Anży nastąpiła normalność. Po wielkich inwestycjach pozostał wyremontowany stadion, ośrodek treningowy i akademia, która ma teraz dostarczać zawodników do pierwszego zespołu.

2,5-letnia rozrzutność rosyjskiego oligarchy pochłonęła około pół miliarda euro, ale dzisiaj nikt nie patrzy w przeszłość. Anży skupia się tylko na teraźniejszości i przyszłości.

Źródło artykułu: