W zespole gospodarzy z powodu problemów zdrowotnych zagrać nie mogło sześciu piłkarzy. Zabrakło najskuteczniejszego strzelca Pelikana - Piotra Grzelczaka, nowo pozyskanego napastnika Krzysztofa Piosika, innego atakującego Radosława Stencla, dwóch pomocników Przemysława Cichonia oraz Cezarego Stefańczyka i bramkarza Marcina Ludwikowskiego. Wydaje się jednak, że wymienieni zawodnicy już niedługo powrócą do treningów i na ligę będą w pełni sił. Na meczu nie było również trenera Jarosława Araszkiewicza, który musiał zakończyć swoje sprawy z poprzednim pracodawcą - Sandecją Nowy Sącz.
Z kolei w zespole ŁKS zagrało kilku graczy, którzy znajdują się w kadrze pierwszej drużyny. Mowa tu o bramkarzu Sašy Ivanoviću, o pomocnikach Robercie Sierancie, Tomaszu Ostalczyku i Stanisławie Terleckim juniorze oraz o dwójce napastników Adrianie Świątku i Kamilu Bartosiewiczu.
Od pierwszego gwizdka sędziego gospodarze grali zdecydowanie i odważnie. Do szczęścia niewiele brakowało Adamowi Mójcie i Pawłowi Kozubowi. W pierwszym wypadku Mójta nieznacznie się pomylił, z kolei strzał Kozuba bramkarz z najwyższym trudem wybił na rzut rożny. Swoje szanse miał również ŁKS, ale jeden z napastników przegrał pojedynek sam na sam z Mariuszem Jędrzejewskim.
W 35. minucie na prowadzenie wyszli przyjezdni. Błąd przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy i złe ustawienie obrońców wykorzystał Eliasz Misztela, który po otrzymaniu prostopadłego podania z głębi pola pokonał w pojedynku jeden na jeden Jędrzejewskiego. Radość łodzian nie trwała jednak długo, bo już trzy minuty później kapitalny strzał z rzutu wolnego oddał Przemysław Michalski i w Łowiczu był remis. Po kolejnych 120 sekundach gospodarze już prowadzili. Indywidualną akcję przeprowadził Mójta. Wpadł z piłką w pole karne, ale wywrócił się. Łowiczanie domagali się rzutu karnego, ale przytomnie zachował się Dawid Sut, który dopadł do piłki i umieścił ją w siatce.
W pierwszej połowie swoją szansę na zdobycie bramki miał jeszcze Adam Mójta, ale jego silny strzał lewą nogą z najwyższym trudem na rzut rożny wybił Saša Ivanonić. I tak po pierwszej połowie gospodarze prowadzili z ŁKS-em Łódź 2:1. Pelikan grał dobrze i zasługiwał na prowadzenie.
W drugiej odsłonie gry miejscowi nadal mieli zdecydowaną przewagę. Były takie momenty w grze gdy ŁKS przez kilka minut nie był w stanie opuścić własnej połowy. Biało-zieloni powinni dołożyć kolejne bramki, ale drogi do siatki piłka nie znalazła po strzałach rezerwowych Krystiana Bolimowskiego oraz Przemysława Pomianowskiego.
Wynik spotkania na kwadrans przed końcem meczu ustalił Paweł Kozub, który otrzymał świetne podanie od Dawida Suta. Nowy napastnik Pelikana wykorzystał swoją szybkość, wyprzedził obrońców ŁKS i wygrał pojedynek sam na sam z Pawłem Waśkowem.
Pelikan Łowicz w meczu z ŁKS Łódź odniósł zasłużone zwycięstwo. Jest to dobry prognostyk przed ligą. Tym bardziej, że dzisiaj w zespole biało-zielonych nie zagrało kilku podstawowych piłkarzy, a bez wątpienia nieobecni Mariusz Ludwikowski, Cezary Stefańczyk, Przemysław Cichoń oraz Piotr Grzelczak czy Krzysztof Piosik to gracze, którzy będą mieli w dużej mierze stanowić o sile zespołu. Dobre wrażenie sprawiał również Dawid Sut, który dołączył do pierwszej drużyny z juniorów. Zła wiadomość dla fanów Ptaków jest taka, że dzisiaj z powodu urazu z boiska musiał zejść Tomasz Lewandowski i nie wiadomo jeszcze na ile poważna okaże się kontuzja pomocnika biało-zielonych.
- Wydaje mi się, że oceniać można średnio to spotkanie. Nie było złe. Cieszy występ młodych chłopaków, którzy tak jak Dawid Sut czy Paweł Kozub potrafili unieść ciężar gry mimo absencji starszych kolegów i zagrali naprawdę dobrze - ocenił po meczu asystent trenera Robert Wilk.
- Dzisiaj było pięciu zawodników kontuzjowanych, szósty był chory. Także nie mogliśmy rozegrać kolejnego sparingu w pełnym składzie. Myślę, że forma rośnie i za tydzień w ostatnim meczu sparingowym tej zimy, z Dolcanem Ząbki, wszyscy zagrają. Będzie to ostateczny wykładnik przed ligą - dodał.
- Celem drużyny jest po prostu dobra gra. Chcemy wygrywać po prostu kolejne mecze, jeżeli nam się uda awansować to będzie super. Ale obecnie uważam, że musimy zaprezentować się w pierwszych meczach dobrze i wtedy będziemy myśleli o naszych dalszych losach - zakończył rozmowę Wilk.
Pelikan Łowicz - ŁKS Łódź (ME) 3:1 (2:1)
0:1 - Misztela 35'
1:1 - Michalski 37'
2:1 - Sut 39'
3:1 - Kozub 75'
Składy:
Pelikan Łowicz: Jędrzejewski - Marcinkiewicz (46' Pomianowski), Michalski (46' Czerbniak), Sędrowski, Bojaruniec - Pastuszka, Lewandowski (62' Sut), Łochowski (46' Kaźmierczak), Mójta (46' Osowski) - Sut (46' Bolimowski), Kozub.
ŁKS Łódź (ME): Ivanović (46' Waśkow) - Jarmuda (46' Bełdziński), Bentkowski, Sierant (46' Kuklis), Grala - Ostalczyk (46' Świątek), Rudziński, Rosiak (46' Rubinkowski), Dyhdalewicz (67' Różycki), Misztela (46' Terlecki) - Bartosiewicz.