Zespół podniósł się po koszmarnym początku sezonu, lecz dobrą grę pokazał tylko w pojedynku z Podbeskidziem. Występy przeciwko Cracovii i Termalice trybun nie porwały.
Starcie z Pasami długo było dla ekipy Jana Urbana męczarnią i do teraz można się zastanawiać, jaki padłby rezultat, gdyby poznaniacy nie wykorzystali stałego fragmentu, bo z gry przez ponad godzinę wykreowali niewiele sytuacji, mimo że rywal był bardzo kiepsko dysponowany.
Podobnie wyglądał piątkowy pojedynek w Niecieczy. Kolejorz wywalczył w nim remis, miał czego żałować, bo w drugiej połowie przeważał zdecydowanie, ale każdy kto oglądał ten mecz, doskonale zapewne pamięta jak przeraźliwie nudne i słabe w wykonaniu obu drużyn było pierwsze 30 minut. Lech ten okres zmarnował, choć od początku było widać, że Termalica jest nastawiona wybitnie defensywnie i nie będzie zainteresowana naciskaniem przeciwnika.
W Poznaniu trwa ożywiona dyskusja, a wręcz polemika na temat taktyki, jaką stosuje Jan Urban, który uparcie stawia w środku pola na parę Abdul Aziz Tetteh - Łukasz Trałka. Tej dwójce - nie bez przyczyny - zarzuca się brak kreatywności, ale szkoleniowiec uważa, że inni zawodnicy za mało dają drużynie w tyłach i stąd takie, a nie inne ustawienie. Te tłumaczenia nikogo nie przekonują, a Lech na takim zachowawczym zestawieniu środkowej strefy traci sporo walorów z przodu. Właśnie to jest jedna z głównych przyczyn nudnych widowisk, jakie poznaniacy serwują swoim kibicom.
Urban obstaje przy swoim, pod nieobecność sprzedanego do Sampdorii Genua Karola Linettego regularnie wystawia od 1. minuty Tetteha i raczej trudno zakładać, by takimi działaniami zapewnił sobie spokój i uratowanie posady. Dziwny jest ten upór, zwłaszcza jeśli zestawić go z wypowiedziami samego trenera, który wielokrotnie podkreślał, że ma świadomość, iż nudna gra i minimalizm to dla kibiców Kolejorza za mało. Czynami jednak tych słów nie potwierdza.
Spektakularna seria zwycięstw mogłaby jeszcze dać do myślenia włodarzom Lecha i pozwolić Urbanowi na dalszą pracę, ale on sam robi niewiele, by taki korzystny scenariusz się ziścił. Zespół ze stolicy Wielkopolski wyszedł z zapaści, lecz nadal gra zbyt słabo, by mógł patrzeć w przyszłość z optymizmem.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna karta Brazylii (źródło TVP)
{"id":"","title":""}