Wprawdzie w pierwszej połowie Marcin Nowacki należał do najaktywniejszych w swoim zespole, ale w drugiej odsłonie znacznie spuścił z tonu i w 58. minucie został zmieniony na Artura Sobiecha. - Uważam, że duża wina leży po naszej stronie, bo nie graliśmy tego, co sobie ustaliliśmy przed meczem - rozpamiętywał boiskowe wydarzenia "Mały". - Moim zdaniem za dużo w naszej grze było chaotycznych zagrań. Niepotrzebnie tak często graliśmy długimi piłkami. W założeniach mieliśmy szybko wymieniać między sobą podania - wymieniał błędy swoje i kolegów. - Do tego dochodziło wiele niepotrzebnych strat piłek - dodał.
Zdaniem Nowackiego Górnik niczym Niebieskich nie zaskoczył. - Zmienili się tylko personalnie. Z przodu byli dla nas groźni. Szczególnie Gorawski ze Szczotem stwarzali duże zagrożenie w naszych szeregach - powiedział filigranowy pomocnik. - Mimo tego uważam, że mogliśmy co najmniej zremisować. Przed przerwą nie mieliśmy zbyt wielu klarownych okazji. W drugiej odsłonie uzyskaliśmy optyczną przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Górnik stanął w obronie, a my nie potrafiliśmy tego wykorzystać - żalił się piłkarz.
Przed Ruchem w następnej kolejce trudny pojedynek w Gdańsku z Lechią. - Musimy zacząć zdobywać punkty, bo nasza sytuacja wkrótce może zrobić się trudna - tłumaczy 28-letni zawodnik, który w bieżącym sezonie zdobył dla chorzowian jednego gola.