Przypomnijmy, że w sezonie 2014-2015 Błękitni doszli do półfinału Pucharu Polski a po dogrywce ulegli wtedy Lechowi Poznań. Puszcza Niepołomice natomiast już w obecnej edycji po rzutach karnych wyeliminowała Koronę Kielce. W niedzielę ekipa prowadzona przez Tomasza Tułacza zagrała w Stargardzie, gdzie zremisowała 0:0. Na pomeczowej konferencji prasowej trener przyjezdnych był pytany o pucharową przygodę.
- Bierzemy z was przykład. Muszę obejrzeć jeszcze raz mecze Błękitnych i wyciągnąć wnioski - te słowa Tomasz Tułacz skierował do przedstawicieli gospodarzy oraz lokalnych mediów.
- Staramy się jak najlepiej wypaść. Udało się to z Koroną. Wiecie, jaki to jest smak. Przeżywaliście to i nawet na obiekcie widać jak to było odbierane przez kibiców i miasto. Też chcemy tą drogą podążać. Jest ona bardzo trudna, ale nie poddajemy się. Fajnie zagrać z tak dobrym rywalem i to jeszcze u siebie - kontynuował trener Puszczy Niepołomice, który z szacunkiem podchodzi do jednej z czołowych ekip Lotto Ekstraklasy.
- W Ekstraklasie grają nieprzypadkowe zespoły, które posiadają kadrę nie 18-20 zawodników tak jak my tylko mogą wystawić dwie równorzędne drużyny. Możemy przeciwstawić jakieś argumenty w postaci mentalności, determinacji i swojego pomysłu na grę. To na pewno zrobimy. Myślę, że zawodnicy czekają na ten mecz. Co będzie to czas pokaże. Jesteśmy pozytywnie nastawieni. Nie mamy nic do stracenia - analizował szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Rozbieganego Szczecina nie zatrzymały nawet upały (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Puszcza Niepołomice rywalizuje także o czołowe lokaty w II lidze. W sześciu meczach zdobyła 11 punktów i zajmuje trzecią pozycję w tabeli. - Do tego czasu będzie jeszcze trochę meczów w lidze, która jest mocna, zupełnie inna niż rok temu. Moim zdaniem poziom się wyrównał i podwyższył - ocenił trener ekipy z Małopolski.
Niedzielny mecz był bardzo wyrównanym widowiskiem. Sytuacji podbramkowych jednak brakowało a piłkarzom przeszkadzała wysoka temperatura. - Remis chyba odzwierciedla to, co działo się na boisku. W sytuacjach dwie poprzeczki. Jedna dla nas, druga dla rywala. Trzeba zaznaczyć, że mecz rozgrywany w bardzo trudnych warunkach. Zdawaliśmy sobie sprawę, że może być kłopot z intensywnością gry i szybkością. Mieliśmy inny plan. Chcieliśmy zaatakować w drugiej połowie, ale nie wyszło tyle ile chcieliśmy. Były dwie sytuacje Łączka, ale trzeba obiektywnie przyznać, że rywal też na nas naciskał i czasami pod naszym polem karnym robiło się gorąco - stwierdził Tomasz Tułacz.
Podobnego zdania był trener Błękitnych, Krzysztof Kapuściński. Jego drużyna z ośmioma zdobytymi punktami plasuje się w środku tabeli. W najbliższych dwóch kolejkach zagra na wyjazdach z Rozwojem Katowice i Stalą Stalowa Wola. Stargardzianie nie będą jednak na straconej pozycji, co pokazali już w tym sezonie w Rybniku. Tym bardziej, że do gry po jednomeczowej pauzie za czerwoną kartkę powróci Patryk Baranowski.
- Mecz na remis. O wyniku mogła zadecydować jedna akcja. Z dwóch stałych fragmentów były poprzeczki. Każdy punkt musimy szanować i dopisywać sobie do swojego dorobku. Czekają nas dwa trudne wyjazdy. Postaramy się tam zapunktować - zapewniał Kapuściński.