Po spotkaniu Sebastian Nowak promieniał ze szczęścia. - Świetne uczucie - wygrać w tak prestiżowym pojedynku. Wiedzieliśmy, że stać nas na to - dzielił się wrażeniami golkiper. - Początek był zbyt bojaźliwy z naszym wykonaniu. Być może stało się tak przez fakt, że tylko dwóch zawodników z wyjściowego składu grało w derbach przed rokiem - zastanawiał się Nowak. - Gra o ligowe punkty przed taką publicznością robi jednak duże wrażenie i początkowo może spętać nogi - dodał.
Zdaniem 27-letniego bramkarza kluczem do sukcesu była zespołowa gra Górnika. - Dzięki konsekwencji i ogromnemu zaangażowaniu udało nam się wygrać z Ruchem - wymienia Nowak. - W ostatnich minutach nie było nam już łatwo, ale dzięki dopingowi naszych fanów udało się dowieźć wygraną do ostatniego gwizdka - cieszył się bramkarz Górnika, który przed meczem stawiał na trochę inny wynik niż ten, który padł na boisku. - Myślałem, że wygramy 2:0 i niewiele się pomyliłem. Niedużo zabrakło, a moje proroctwo by się spełniło, bo w końcówce mieliśmy kilka okazji do zdobycia kolejnego gola - stwierdził rosły bramkarz, który żałował, że koledzy po zdobytym golu nie zrobili kołyski dla jego niedawno narodzonego dziecka. - W ferworze walki łatwo się o takich rzeczach zapomina - tłumaczył kolegów Nowak, który był bardzo zadowolony ze swojej gry w Wielkich Derbach Śląska. - Mam do siebie pretensje tylko za jedną interwencję. W wyskoku do dośrodkowania dałem się przepchać Martinowi Fabuszowi, ale poza tym małym błędem oceniam swoją grę pozytywnie - zakończył kapitan Górnika Zabrze.