ME: PGE GKS lepszy od Lecha

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niespodzianka we Wronkach. Wicelider Młodej Ekstraklasy, Lech Poznań przegrał z, zajmującym 7. miejsce w tabeli, PGE GKS Bełchatów 0:2. Piłkarze Andrzeja Kretka zaprezentowali dojrzalszy futbol i zasłużenie zainkasowali trzy punkty. Gole dla gości zdobyli Jakub Tosik i Krzysztof Michalak.

W pierwszej połowie zdecydowanie więcej sytuacji strzeleckich wypracowali przyjezdni. Po raz pierwszy bełchatowianie zagrozili bramce Jasmina Buricia w 15. minucie. Po oskrzydlającej akcji defensor Kolejorza, Paweł Przybylski, interweniował tak niefortunnie, że omal nie wpakował piłki do własnej siatki. Ostatecznie bośniacki golkiper gospodarzy zdołał jednak skutecznie zainterweniować.

Kolejne minuty przyniosły następne okazje dla ekipy Andrzeja Kretka, jednak większość z nich nie była na tyle groźna, by otworzyć wynik. Gol padł dopiero w 32. minucie. W ogromnym zamieszaniu podbramkowym świetnie zachował się Krzysztof Janus, który wypatrzył niekrytego Jakuba Tosika i posłał w jego kierunku idealne podanie. Najskuteczniejszy strzelec PGE GKS trafił do siatki z najbliższej odległości i zdobył swoją 8. bramkę w obecnym sezonie.

W tym fragmencie gry lechici atakowali niezmiernie rzadko, a mimo to byli bliscy wyrównania. W 35. minucie ładną indywidualną szarżę przeprowadził Anderson Cueto. Peruwiańczyk minął kilku rywali, wpadł w pole karne i huknął z ostrego kąta w długi róg. Łukasz Sapela tylko odprowadzał piłkę wzrokiem, ale na jego szczęście zatrzymała się ona na słupku i na tablicy wyników nadal było 0:1.

W przerwie trener Kolejorza, Jerzy Cyrak dokonał aż czterech zmian. Na murawie pojawili się między innymi, pozyskani tej zimy, Gordan Golik i Haris Handzić. Żaden z nich nie zaprezentował jednak nic godnego uwagi, a występ Bośniaka okazał się kompletną klapą. Rosły napastnik notował straty w niegroźnych sytuacjach i zupełnie nie rozumiał się z kolegami. Fatalnie zachował się choćby w 61. minucie, gdy Mikołaj Wicberger obsłużył go idealnym podaniem. Handzić stanął oko w oko z Sapelą i miał mnóstwo czasu, by skutecznie sfinalizować akcję. Spudłował jednak w niewyobrażalny sposób, posyłając piłkę ponad metr nad bramką.

W tym momencie Lech przegrywał już 0:2, bowiem cztery minuty wcześniej pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Krzysztof Michalak. Obrońca gości uderzył w samo okienko i Andrzej Witan nie miał najmniejszych szans na uniknięcie utraty gola.

W końcówce spotkania oba zespoły zmarnowały jeszcze po jednej klarownej okazji. Najpierw Maciej Woźniak nie trafił w bramkę z 16 metrów po błędzie Sapeli, z kolei po drugiej stronie boiska pojedynek jeden na jeden z Witanem przegrał Krystian Pieczara.

Bełchatowianie triumfowali ostatecznie 2:0 i był to wynik jak najbardziej zasłużony. Ilość sytuacji strzeleckich wypracowanych przez oba zespoły była wprawdzie podobna, ale goście zdecydowanie płynniej rozgrywali swoje akcje i długimi fragmentami dominowali w środku pola.

- Jestem zadowolony z dyspozycji moich piłkarzy. Zagrali mądrze, kontrolowali boiskowe wydarzenia i oprócz dwóch bramek, wypracowali też kilka innych sytuacji strzeleckich. To cieszy, tym bardziej, że rozgrywaliśmy dopiero pierwszy mecz w nowym roku, a w takich momentach zawsze jest wielka niewiadoma. Myślę, że stać nas na jeszcze lepszą grę i do tego będziemy dążyć w kolejnych spotkaniach - ocenił szkoleniowiec PGE GKS, Andrzej Kretek.

Trener Kolejorza, Jerzy Cyrak nie rozdzierał szat i pomimo porażki swojego zespołu, dostrzegł kilka pozytywów w jego postawie. - Bełchatowianie wykazali większe doświadczenie i to miało spory wpływ na wynik. Moi zawodnicy zaprezentowali się jednak z niezłej strony, realizowali taktykę i jeśli nadal będą szli w tym dobrym kierunku, to w przyszłości powinno być lepiej. Golik i Handzić nie pokazali się ze zbyt dobrej strony, ale ich sytuacja nie jest łatwa. Są w Lechu krótko, dopiero niedawno zmienili otoczenie i potrzebują czasu, by odnaleźć się nowej drużynie - stwierdził opiekun ekipy ze stolicy Wielkopolski.

Lech Poznań - PGE GKS Bełchatów 0:2 (0:1)

0:1 - Tosik 32'

0:2 - Michalak 57'

Składy:

Lech Poznań: Burić (46' Witan) - Marynowicz (82' Jasiński), Kucharski (46' Kikut), Woźniak, Przybylski, Wicberger, Czechanowski, Kowalski (46' Golik), Cueto (46' Handzić), Białożyt, Szczepański (64' Możdżeń).

PGE GKS Bełchatów: Sapela - Marciniak, Błażej Wróbel, Kalkowski, Michalak, Gol, Bocian, Tosik, Pieczara (90+1' Zawodziński), Janus (60' Stąporski), Adamiec.

Żółta kartka: Michalak (PGE GKS).

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzów: 50.

Najlepszy piłkarz Lecha: Mikołaj Wicberger.

Najlepszy piłkarz PGE GKS: Krzysztof Michalak.

Najlepszy piłkarz meczu: Krzysztof Michalak.

Statystyki I połowy:

strzały - 3:5

strzały celne - 2:4

strzały niecelne - 1:1

rzuty rożne - 1:1

spalone - 0:2

Statystyki II połowy:

strzały - 5:2

strzały celne - 2:2

strzały niecelne - 3:0

rzuty rożne - 0:2

spalone - 1:1

Statystyki całego meczu:

strzały - 8:7

strzały celne - 4:6

strzały niecelne - 4:1

rzuty rożne - 1:3

spalone - 1:3

Źródło artykułu: