Czytaj w "PN": Domenico Berardi. Schematycznie skreślony

AFP / MICHAL CIZEK / AFP / MICHAL CIZEK / AFP
AFP / MICHAL CIZEK / AFP / MICHAL CIZEK / AFP

Polemika wokół Domenico Berardiego rozpętała się przed debiutem Giampiero Ventury. Nowy selekcjoner tłumacząc się z powołań na mecze z Francją i Izraelem, o pominięciu napastnika Sassuolo powiedział, że nie pasuje do schematu.

Że w systemie 1-3-5-2, który na razie zamierza kopiować po Antonio Conte, zresztą w Torino sam był tego zwolennikiem, nie ma dla niego miejsca. Jak przestawi się na 1-4-2-4, to pogadamy. Nikogo nie przekonał. Arrigo Sacchi, Gianfranco Zola, Giuseppe Bergomi, dziennikarze stanęli murem za piłkarzem i uznali, że talent czysty jak złoto nigdy nie powinien przegrać ze schematem.

Gdyby to jeszcze dotyczyło bramkarza (akurat Gianluigi Donnarumma powołanie dostał i zadebiutował z Francją) czy obrońcy (zewsząd chwalony Daniele Rugani cierpliwie czeka na prawdziwą szansę w klubie i kadrze), to jeszcze można by to było jakoś przełknąć. W tych formacjach hierarchia jest niepodważalna i dla młodych starszyzna to ciągle Himalaje, ale w ataku? Owszem, zarówno Graziano Pelle jak i Eder mają za sobą nadspodziewanie udane Euro, ale na pewno nie są nietykalni. A później jeden wyjechał aż do Chin, drugi na początku sezonu ligowego jeszcze niczym nie zachwycił i nikomu gola nie strzelił. Co innego Berardi.

To on przeprowadził Sassuolo suchą stopą przez eliminacje do grupy Ligi Europy i przyczynił się do dwóch ligowych zwycięstw (to drugie odebrane i zamienione na walkower przy zielonym stoliku). Siedem goli w sześciu meczach wydawałoby się wystarczającą rekomendacją dla selekcjonera. A na tym oceny na świadectwie z czerwonym paskiem się nie kończą. W trzech sezonach w Serie A, które już za nim, zdobył 38 bramek. Drugiego tak skutecznego napastnika z włoskim paszportem nie znajdziemy.

Przy otwarciu każdego: letniego czy zimowego okienka transferowego wydaje się, że teraz to na pewno odfrunie w kierunku wielkiego klubu, najprawdopodobniej do Juventusu, którego był własnością. Zawsze zostaje na progu, czyli w Sassuolo. I być może w tym tkwi problem. Łatwiej zlekceważyć najlepszego zawodnika Sassuolo niż nawet przeciętnego z Juventusu, Romy czy Interu. Kiedyś Conte o Emanuele Giaccherinim powiedział, że gdyby nazywał się Giaccherinho, każdy bardziej by go doceniał. Z Berardim jest podobna sytuacja.

(...)

Tomasz Lipiński

Cały artykuł w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna".

Lewandowski goni legendy 

Będzie rewolucja w klubowym mundialu

Do przerwy cztery z plusem. Po przerwie dwója 

ZOBACZ WIDEO: Miroslav Radović: Wierzyłem, że jeszcze zagram w Legii (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)