- To jest jednak rzeczywistość tego poziomu. Wiedzieliśmy, jak ważne będzie pierwsze dwadzieścia minut. Tymczasem druga i trzecia bramka padły za łatwo - żalił się Besnik Hasi. - Nasza obrona wyglądał strasznie - nie przebierał w słowach.
Jak dodawał, założeniem na drugą połowę było, aby nie tracić więcej goli. Nie udało się to jednak. - Gra wyglądała tak samo. Widać na przykład brak Michała Pazdana, który daje nam dużo jakości.
Albańczyk, co zrozumiałe, był w fatalnym humorze. Na pytanie o eksperymenty, pytał, czy sam miał zagrać na obronie, bo przecież na lewej stronie nie wystawi bramkarza. Kilka razy podkreślał, że taki wynik, to, co się stało, to rzeczywistość różnicy poziomów.
- Chyba nikt nie oczekiwał, że wyjdziemy z tej grupy. Tymczasem ambicją Borussii jest finał Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: Nikolić: ten wynik jest trochę za wysoki
wczesniej byly samochody a teraz sa niby trenerzy i niby pilkarze