WP SportoweFakty: Najpierw pan odszedł, potem błyskawicznie wrócił. U nas o takich sytuacjach mówi się: "czeski film".
Radoslav Latal: Nie chcę już rozmawiać na temat tego, co było. Mogę powiedzieć, że kiedy ponownie otrzymałem ofertę Piasta, musiałem się dobrze zastanowić.
15 lipca wyobrażał pan sobie, że jeszcze będzie tu pracować?
- Patrzyłem na Gliwice, wiedziałem że jeszcze kiedyś do nich wrócę. Ale że tak szybko? Nie ukrywam też, że miałem dwie, trzy oferty z ligi czeskiej. Chciały mnie Mlada Boleslav oraz Slavia Praga.
Podobno interesował się panem Lech Poznań.
- Dochodziły do mnie takie sygnały, ale innych ofert niż z Czech, nie otrzymałem. Żaden przedstawiciel Lecha się ze mną nie skontaktował.
Kluczem w decyzji o powrocie do Gliwic, było odejście poprzedniego prezesa, Adama Sarkowicza?
- Powodem mojego powrotu do Gliwic był telefon od Zbigniew Kałuży, członka rady nadzorczej, który przedstawił ciekawą propozycję. Nie było tak, że zdecydowałem się natychmiast. Myślałem nad tym trzy, cztery dni. Mogę powiedzieć, że jestem w Gliwicach głównie dzięki panu Kałuży. Odbyliśmy spotkanie, dobrze nam się rozmawiało, a ja wciąż chciałem pracować z tą drużyną.
ZOBACZ WIDEO: Sokratis Papastathopoulos: musimy zachować ten mecz w głowach (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Czyli sentyment miał znaczenie?
- Oczywiście. Wicemistrzostwo było historycznym wyczynem, a z tymi chłopcami pracowało mi się bardzo dobrze. Jestem przekonany, że znów zaczną grać lepiej.
Jest niewątpliwie trudniej niż rok temu.
- O to chodzi. Sami widzimy, jak ciężko szło w sobotę z Górnikiem Łęczna. Punkt nas nie zadowala.
Po ostatnim meczu poprzedniego sezonu powiedział pan, że nie wie, czy zostanie w Gliwicach. Odszedł pan tuż przed startem rozgrywek.
- Bo w maju i czerwcu jeszcze nie wiedziałem, co się ze mną stanie. Miałem swoją koncepcję drużyny na przyszły sezon, dyskutowaliśmy na ten temat, ale nie została ona zaakceptowana i z żalem podjąłem decyzję o odejściu. Nie chcę jednak więcej do tego wracać.
Transfery były dalekie od oczekiwań.
- Chcieliśmy, aby został Martin Nespor, ale nie udało się dojść do porozumienia ze Spartą Praga. Cały czas szukamy, ale trudno jest znaleźć kogoś bez kontraktu. Tacy zawodnicy oczywiście są, ale potrzebujemy kogoś, kto nam pomoże. Ściąganie zawodnika na ławkę rezerwowych nie ma sensu.
To może spojrzy pan w kierunku młodzieży?
- Cały czas to robię. Mam tam tylko piłkarzy, którzy jeszcze nie są gotowi, by zagrać w pierwszej drużynie. Trzeba kogoś, kto przyjdzie i od razu strzeli kilka goli. Ewentualnie, nawet jak nie będzie trafiał do siatki, to powalczy dla drużyny.
Zastał pan zespół podłamany?
- Tak jest zawsze. Kiedy drużyna chce, a jej nie idzie, pojawia się smutek. Musimy robić to, co kiedyś. Bez walki nic się nie uda.
Wisła Kraków ma być rywalem idealnym na przełamanie?
- Dla nas każde spotkanie musi być przełomowe. Z Górnikiem Łęczna przez 80 minut nie robiliśmy tak prostych błędów jak w końcówce. Raczej nie chodzi tu o kondycję. Powiedziałem chłopakom jasno: takiego meczu zagrać już nie możemy.
Rozmawiał Mateusz Karoń
Hit Serie A TIM – Internazionale Milano kontra Juventus FC – 18 września o 17:55 tylko w Eleven Sports! Oglądaj NA ŻYWO online na elevensports.pl lub u największych operatorów – takich jak Cyfrowy Polsat, nc+, UPC, Vectra, Multimedia, INEA czy TOYA.