La Liga: status quo na górze, status quo na dole

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / EPA/ALEJANDRO GARCIA  /
PAP/EPA / EPA/ALEJANDRO GARCIA /
zdjęcie autora artykułu

Nie było niespodzianek w czwartej kolejce La Liga Santander. Tak jak nie dziwią nas pewne zwycięstwa Atletico, Barcelony i Realu, tak bez emocji przyjmujemy do wiadomości kolejną porażkę Valencii. Wciąż świetnie prezentuje się rewelacyjne Las Palmas.

Co u największych?

Zeszłotygodniowe wysokie zwycięstwo na Balaidos nie było jednorazowym wyskokiem. Atletico Madryt wróciło na właściwe tory - w sobotę drużyna Diego Simeone wysoko pokonała dobrze spisujący się na początku sezonu Sporting Gijon, i to aż 5:0.

Znów błysnął Antoine Griezmann, który ponownie zakończył ligowe spotkanie z dwoma golami na koncie. Z równie okazałym dorobkiem spotkanie na Calderon zakończył Fernando Torres, który pokazuje, że niektórzy zbyt szybko go skreślili.

Problemów z odniesieniem zwycięstwa nie miała też FC Barcelona. El Tridente pokazało, że ma się dobrze - Messi, Neymar i Suarez rozbili beniaminka z Leganes, strzelając im łącznie cztery bramki. Piątego, ale za to jakiego, dołożył Rafinha. Gol Gabriela okazał się dla gospodarzy jedynie trafieniem honorowym.

Najtrudniejsze zadanie miał w tej kolejce Real, który pojechał na Cornella-El Prat. W świątyni Espanyolu Królewskim nie było łatwo, jednak jest to tak znakomita drużyna, że nawet grając bez fajerwerków umie wygrać spotkanie. Na uwagę zasługuje dobra postawa Jamesa Rodrigueza, który po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców.

Największe rozczarowanie?

Poziom niedzielnego spotkania na Estadio El Sadar. Spotkanie między Osasuną a Celtą pokazało, że nie ma żadnego przypadku w tym, że obie drużyny są na szarym końcu ligowej tabeli.

Mecz był toczony w niezwykle wolnym tempie, piłkarze popełniali proste błędy, mało pracy mieli też bramkarze. Niby lepiej prezentowali się goście, jednak ich dwa najgroźniejsze strzały trafiały w poprzeczkę, a w końcówce raz gospodarzy uratował słupek.

Były to jednak chyba jedyne emocjonujące momenty w tym meczu. Najgorszy mecz sezonu do tej pory? Najprawdopodobniej.

Najlepszy mecz?

Trzy tygodnie temu umieściliśmy tutaj spotkanie Valencii z UD Las Palmas (2:4). Tydzień temu również trafił tutaj mecz Nietoperzy, tym razem z Betisem Sevilla (2:3). Również i tym razem w najlepszym meczu kolejki brali udział zawodnicy Paco Ayestarana.

Na San Mames byliśmy świadkami świetnego widowiska. Na wysokim poziomie nie grali tylko gospodarze. Valencia pokazała, że przebłysk w spotkaniu z Betisem nie był przypadkiem - ta drużyna ma umiejętności. Jednak za każdym razem czegoś jej jednak brakuje.

Tym razem zabrakło konsekwencji i, co nie jest nowością, lepszej postawy obrońców. Gdyby nie Diego Alves, Aritz Aduriz strzeliłby w niedzielę więcej niż dwie bramki. I tak doświadczony snajper został jednak bohaterem Basków.

Dla Valencii to czwarta porażka w czwartej kolejce. Ekipa z Mestalla jest jedyną, która w tym sezonie jeszcze nie zdobyła punktu. Może być już tylko lepiej. Tak, to samo pisaliśmy tydzień temu. Ale trudno inaczej pocieszyć kibiców Valencii. A każda, choćby najgorsza passa, kiedyś musi się skończyć.

Największa niespodzianka?

W tej kolejce zawiodła nas Sevilla, która tylko zremisowała na boisku Eibar 1:1. Może sam wynik nie jest sensacyjny, bo drużyna Jose Mendilibara już odbierała punkty lepszym od siebie, ale gra gości pozostawiała wiele do życzenia.

Początkowo wszystko układało się po ich myśli - na 1:0 trafił Luciano Vietto, a na sekundy przed końcem pierwszej połowy z boiska wyleciał bramkarz gospodarzy Yoel. I wtedy skończyła się gra zespołu z Andaluzji.

W drugiej części piłkarze Sevilli wyglądali, jakby myśleli że mecz wygra się sam. Efekt? Lepsza gra Eibar i gol na 1:1. Goście mogli jednak wygrać, ale doskonałej szansy nie wykorzystał Vietto.

Do tej pory Sevilla może nie grała najlepiej w obronie, ale w ofensywie drużyna Jorge Sampaoliego prezentowała się bardzo dobrze. Na Estadio Municipal de Ipurua tego nie było.

Najpiękniejszy gol 4. kolejki La Liga

Najładniejsze trafienie w tej serii gier zaliczył naszym zdaniem Rafinha. Pomocnik Barcelony otrzymał szansę występu od pierwszej minuty i nie zawiódł Luisa Enrique. Choć nie był to jego najlepszy mecz w karierze, to gola strzelił absolutnie wyjątkowego.

[b]ZOBACZ WIDEO Zobacz pięknego gola Rafinhi z meczu z CD Leganes (akcja od 1:35)[ZDJĘCIA ELEVEN]

[/b]

Podsumowanie i co w następnej serii gier

Wyniki 4. kolejki La Liga Santander:

Real Betis - Granada 2:2 CD Leganes - FC Barcelona 1:5 Atletico Madryt - Sporting Gijon 5:0 Eibar - Sevilla 1:1 UD Las Palmas - Malaga 1:0 Osasuna - Celta Vigo 0:0 Athletic Bilbao - Valencia 2:1 Villarreal - Real Sociedad 2:1 Espanyol Barcelona - Real Madryt 0:2 Deportivo Alaves - Deportivo La Coruna 0:0

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Real Madryt 38 29 6 3 106:41 93
2 FC Barcelona 38 28 6 4 116:37 90
3 Atletico Madryt 38 23 9 6 70:27 78
4 Sevilla FC 38 21 9 8 69:49 72
5 Villarreal CF 38 19 10 9 56:33 67
6 Real Sociedad 38 19 7 12 59:53 64
7 Athletic Bilbao 38 19 6 13 53:43 63
8 Espanyol Barcelona 38 15 11 12 49:50 56
9 Deportivo Alaves 38 14 13 11 41:43 55
10 SD Eibar 38 15 9 14 56:51 54
11 Malaga CF 38 12 10 16 49:55 46
12 Valencia CF 38 13 7 18 56:65 46
13 Celta Vigo 38 13 6 19 53:69 45
14 UD Las Palmas 38 10 9 19 53:74 39
15 Real Betis 38 10 9 19 41:64 39
16 Deportivo La Coruna 38 8 12 18 43:61 36
17 CD Leganes 38 8 11 19 36:55 35
18 Sporting Gijon 38 7 10 21 42:72 31
19 Osasuna Pampeluna 38 4 10 24 40:94 22
20 Granada CF 38 4 8 26 30:82 20

Piąta kolejka La Liga Santander:

Wtorek:

20:00 Malaga - Eibar 22:00 Sevila - Real Betis

Środa

20:00 Real Madryt - Villarreal 20:00 Celta Vigo - Sporting Gijon 20:00 Real Sociedad - UD Las Palmas  22:00 Granada - Athletic Bilbao  22:00 FC Barcelona - Atletico Madryt

Czwartek:

20:00 Osasuna - Espanyol Barcelona 20:00 Deportivo La Coruna - Leganes 22:00 Valencia - Deportivo Alaves

Źródło artykułu:
Komentarze (0)