GKS Tychy sezon zaczął od porażki z Pogonią Siedlce, ale w siedmiu następnych spotkaniach był już niepokonany. Co prawda tyszanie tylko dwukrotnie pokonali rywali i pięć razy notowali remisy, ale ich postawa na boisku mogła fanów napawać optymizmem.
Tyszanie starcie z Chojniczanką Chojnice zakończyli porażką, ale już zapowiadają, że chcą budować kolejną passę. - Trzeba pogratulować gościom zdobycia trzech punktów w Tychach. Zakończyła się seria meczów bez porażki. Teraz będziemy starać się budować kolejną. Nie patrzymy na to, gdzie gramy i w każdym meczu będziemy szukać punktów. Nie wykonaliśmy zadania. Po ostatnich spotkaniach wiele osób mówiło, że "znowu remis", ale ja bym chciał mieć znów ten remis - stwierdził trener GKS-u, Kamil Kiereś.
Szkoleniowiec tyskiego klubu miał zastrzeżenia do poziomu sędziowania Konrada Gąsiorowskiego. - Początek meczu był taki, że w pierwszych minutach zaatakowaliśmy i tak chcieliśmy wejść w mecz. "Nagrodą" za ten początek był karny przeciwko nam. Trudno mi oceniać czy był faul, ale sędzia wywoływał zbyt dużo negatywnych emocji. Nie chcę szukać alibi, bo zawsze szukam błędów u siebie, ale z perspektywy boiska sędziowanie nie było na odpowiednim poziomie. Trudno było wejść płynnie w grę, bo było dużo przerw - powiedział Kiereś.
GKS Tychy po dziewięciu kolejkach ma na swoim koncie jedenaście punktów i zajmuje dziesiątą lokatę w ligowej tabeli. - Musimy zejść trochę na ziemię i zmierzyć się z prawdziwą rzeczywistością. Musimy skupić się na pracy, która przed nami. To nie jest takie proste, jak się wszystkim wydaje. Każdy punkt jest na wagę złota, bo liga jest wyrównana - ocenił Kiereś.
ZOBACZ WIDEO: Malarz: nie wiem co się z nami dzieje...
{"id":"","title":""}