Ostatni raz dla Stade Rennais Kamil Grosicki zagrał 20 sierpnia. Minął zatem miesiąc od tego meczu, ale w międzyczasie sporo się wydarzyło wokół piłkarza. Grosicki był już praktycznie zawodnikiem Burnley FC, ale transfer wysypał się przy stole negocjacyjnym. Padły mocne słowa, po których można było myśleć, że więcej już nie zagra dla francuskiego zespołu.
Spekulacje tym bardziej wzmogły się, kiedy okazało się, że Grosicki wystąpił w spotkaniu rezerw. Jednak w środowy wieczór usiadł na ławce rezerwowych.
Rennais rywalizowało z Olympique Marsylią i gra nie układała się gospodarzom. Przegrywali 1:2 i w 62. minucie na murawie zameldował się Kamil Grosicki.
Cztery minuty przed końcem doprowadził do wyrównania po strzale z rzutu karnego, a 120 sekund później zaliczył asystę. Rennais wygrało 3:2.
ZOBACZ WIDEO: Trener potrzebny od zaraz, czyli kto uratuje Legię? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Cóż, to był Kamil "super-rezerwowy" Grosicki - taki jak zawsze. Bardzo dobrze wszedł do gry, kapitalnie mijał obrońców z Marsylii, strzelił gola, zaliczył decydującą asystę - chwali polskiego skrzydłowego Jeremy Goujon z gazety "20 Minutes".
- Czy był bohaterem meczu? Tak, bez wątpienia, nawet jeśli to nie on strzelił decydującą bramkę - dodaje Francuz.
Wszystko wskazuje na to, że Grosicki kolejny mecz (sobota, godzina 20:00) z Dijon zagra od pierwszej minuty. - Tym bardziej, że Paul-Georges Ntep zaprezentował się z Marsylią po prostu słabo - kończy Jeremy Goujon.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Tak panie dziennikarzu, nie sprzedali go za około 8 milionów, po to, aby zesłać do rezerw, p Czytaj całość