Nowy trener Legii podpisał kontrakt na dwa lata z możliwością przedłużenia go o kolejne dwanaście miesięcy. Kilka dni temu zrezygnował z pracy w pierwszoligowym Zagłębiu Sosnowiec.
- Wiedziałem, że tu jeszcze wrócę i robiłem wszystko, by tak się stało. Odszedłem rok temu do Zagłębia Sosnowiec i jedynym klubem, do którego mogłem przejść była Legia. Cały czas miałem ją w sercu. Wróciłem do domu - zaczął Magiera.
Szkoleniowiec poprowadzi drużynę we wtorek w spotkaniu 2. kolejki Ligi Mistrzów ze Sportingiem Lizbona.
- Jestem człowiekiem z zasadami. Zasady w moim życiu prywatnym były i będą. Dyscyplina, punktualność, bycie profesjonalistą 24 godziny na dobę. Chcę się otaczać fachowcami, nie kolegami. O wszystkim decydować będę ja, ale liczę, że osoby obok mnie będą miały odpowiednie spojrzenie na piłkę. Zawodnicy muszą wiedzieć, czego wymagam. Na razie nie zmieni się sztab szkoleniowy. O ewentualnych roszadach zdecyduję po rundzie jesiennej. Czeka nas praca - kontynuuje.
Magiera w latach 2006-2013 był asystentem trenerów pierwszej drużyny. - Współpracowałem również z klubową akademią, zakładałem ją. Filozofia pracy w akademii jest mi bliska. Chciałbym grać ofensywnie, żeby drużyna miała polot - przekonuje.
ZOBACZ WIDEO: "Najważniejsze dla klubów jest, żeby gwiazdy były szczęśliwe". Lewandowski ma dostać podwyżkę
39-letni trener ma pomysł na nową Legię. - Będę chciał wprowadzić grę kombinacyjną, zmienić ciężar gry. W drużynie są zawodnicy, którzy potrafią to zrealizować. Nie będziemy grać jednym napastnikiem, jeżeli mamy trzech dobrych - zapewnia.
Odcina się również od słabych wyników zespołu. Legia zajmuje dopiero jedenaste miejsce w ekstraklasie. - W lusterko spoglądam, jak jadę autem. W sporcie patrzę do przodu - kończy trener.