Bartosz Zimkowski: Rooney z wozu, United lżej (komentarz)

Wayne Rooney ma pecha. Wystarczy, że zagra jeden słaby mecz, a hejt na jego osobę rozlewa się od bieguna południowego aż po północny. Rooney jest więźniem samego siebie.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Getty Images / Richard Heathcote

Rooney twierdzi, że krytykę ma gdzieś. Może i tak, ale chyba jednak nie jest do końca tak jak mówi. Sam Jose Mourinho przyznał, że Anglik jest zupełnie innym człowiekiem niż przed Euro 2016. Mistrzostwa miały go zniszczyć, może coś w tym jest.

Moim zdaniem problemem Rooneya jest to, że nie jest... egoistą. To był zawsze piłkarz zespołowy, nie był indywidualistą - tym bardziej jak dostał opaskę kapitana i gdy na początku swojego wieku nie ma już dwójki, a jest trójka. Jeśli spojrzeć na wszystkie mecze w tym sezonie, to Rooney gra przede wszystkim dla drużyny.

Zlatan Ibrahimović praktycznie tylko czyha na piłkę w polu karnym. Nie jest pierwszym obrońcą tak jak byłby Wayne Rooney występujący w linii ataku. Anglik gdyby miał do wyboru oddanie strzału na bramkę, a podanie do kolegi, to wybrałby to drugie.

Mógłby kilka razy częściej zaglądnąć do pola karnego niż stanąć nieco z tyłu i ubezpieczać swój zespół przed kontrą. Woli rozegrać piłkę niż poczekać w "szesnastce" i mieć na koncie nie jedną bramkę w Premier League w tym sezonie, ale ze trzy.

ZOBACZ WIDEO: Arkadiusz Malarz: W Lizbonie chcemy zagrać inny mecz niż z Borussią (Źródło: TVP S.A.)

I to właśnie sprawia, że Rooney jest krytykowany - brak goli. Eksperci zarzucają mu, że jest za gruby, za wolny, że jest w słabej formie. Co do tego ostatniego to zgadzam się w stu procentach. Z Northampton w Pucharze Ligi Angielskiej niewiele wychodziło Anglikowi. Nawet najłatwiejsze zagrania często były niecelne. Widzi to też Mourinho i za karę nie sadza go na ławce. Portugalczyk byłby głupcem, jeśli za kiepskie wyniki winiłby Rooneya.

Nie zgodzę się też, że Rooney jest hamulcowym Man Utd. To piłkarz, który ma fantastyczne uderzenie, kapitalnie potrafi przerzucić piłkę na 60 metrów. Nigdy nie był demonem szybkości, czy jego postura różni się od tej, którą miał 5 lat temu? Nie sądzę. Po prostu ma pecha, że jest najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem Anglii na świecie, ma najwyższy kontraktu wśród wszystkich jego rodaków grających na Wyspach Brytyjskich i przez lata nastrzelał tyle goli, że dzisiaj wszyscy myślą, że on wciąż ma 25 lat i to jest ten sam zawodnik. Oczekiwania wcale nie zmalały.

Ludzie oczekują cudów od niego, ale jego zadania na boisku są już zupełnie inne. Jestem przekonany, że Rooney wróci do swojej najlepszej formy i będzie dawał drużynie, tyle ile oczekuje Jose Mourinho. Kibiców już nigdy nie zadowoli, bo czasy kiedy hat-tricki sypały się jeden za drugim już bezpowrotnie minęły.

Bartosz Zimkowski 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×