29-letni pomocnik Wisły Kraków jest jednym z ulubieńców Adama Nawałki. To właśnie aktualny selekcjoner nadał Krzysztofowi Mączyńskiemu status reprezentanta Polski, powołując go już na swoje pierwsze mecze w roli selekcjonera. Nawałka znał "Mąkę" ze wspólnej pracy w Górniku Zabrze, do którego sam go ściągnął z Białej Gwiazdy i stawiał na niego, choć był za to mocno krytykowany.
Mączyński nie miał wsparcia kibiców i dziennikarzy, ale występami w el. Euro 2016 udowodnił, że Nawałka miał rację. Na Euro 2016 wiślak był podstawowym zawodnikiem Biało-Czerwonych i choć niemal całą rundę wiosenną minionego sezonu poświęcił na leczenie kontuzji kolana, był ważnym ogniwem polskiego zespołu.
Miejsce w reprezentacji Mączyński stracił dopiero po turnieju we Francji, gdy Nawałka pominął go w powołaniach na mecz 1. kolejki el. MŚ 2018 z Kazachstanem (2:2). - To przez problemy zdrowotne i słabszą dyspozycję - wyjaśnił wówczas sam piłkarz.
We wrześniu Mączyński wrócił do wysokiej formy i w meczach z Jagiellonią Białystok, Piastem Gliwice, Legią Warszawa i Chojniczanką Chojnice należał na najlepszych zawodników na placu. Zwłaszcza występ przeciwko mistrzom Polski był potwierdzeniem tego, że wiślak zmierza we właściwym kierunku.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Miroslav Radović tłumaczy się z pudła
Czy to jednak wystarczy do tego, by Nawałka powołał go na październikowe mecze z Danią i Armenią? Mączyński nie zamierza narzucać się selekcjonerowi.
- To są decyzje trenera - zostawmy to jemu. Ja robię to, co do mnie należy. Najważniejsze, że jestem zdrowy i mogę teraz pomagać Wiśle. A co będzie dalej? Zobaczymy - mówi spokojnie Mączyński.