Piątkowy mecz w Lublinie fatalnie ułożył się dla Kolejorza. Nie minął jeszcze kwadrans, kiedy Piotr Grzelczak dał Górnikowi Łęczna prowadzenie. Lech Poznań od razu zabrał się za odrabianie strat, ale bił głową w mur. A do tego łęczyński zespół również kilka razy poważnie zagroził gościom. - W pierwszej połowie straciliśmy bramkę z niczego. Ja miałem przeświadczenie, że jesteśmy w stanie wywieźć trzy punkty z tego terenu i udało nam się to - zauważa Tomasz Kędziora.
Poznańska drużyna długo nie mogła rozmontować defensywy Górnika, a do wyrównania doprowadziła w 71. minucie. W doliczonym czasie gry świetną asystą popisał się Kędziora. Młodzieżowy reprezentant Polski długim podaniem uruchomił Macieja Makuszewskiego, który świetnie przelobował Sergiusza Prusaka i dał Lechowi wygraną. - Trener dał takie zalecenie, że mamy grać za linię obrony. W ostatniej sytuacji meczu podałem do Matiego i udało się strzelić bramkę - skromnie przyznaje 22-letni obrońca.
Lech odniósł w piątek drugie zwycięstwo pod wodzą Nenada Bjelicy i znów Kolejorz musiał gonić wynik. Poznaniacy udowodnili w Lublinie, że walczą do końca. - Jest to budujące, że potrafimy odwrócić losy spotkania i bardzo się z tego cieszymy - podkreśla Kędziora.
ZOBACZ WIDEO: Szczęśliwa wygrana Stade Rennes, Grosicki zmarnował karnego. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]