Trener lidera I ligi: Zabrakło trzech minut do szczęścia

Pod wodzą Jarosława Araszkiewicza Zagłębie Sosnowiec jeszcze nie zwyciężyło. W sobotę lider I ligi zremisował na wyjeździe z Wisłą Puławy 1:1.

Po odejściu trenera Jacka Magiery do Legii Warszawa działacze Zagłębia Sosnowiec stanęli przed trudnym zadaniem zatrudnienia nowego szkoleniowca w ekspresowym tempie. Wybór padł na Jarosława Araszkiewicza. W jego debiucie lider I ligi uległ przed własną publicznością Olimpii Grudziądz 3:5.

Sosnowiecki zespół liczył na przełamanie w Puławach. Wisła okazała się jednak wymagającym przeciwnikiem. Zagłębie zdołało objąć prowadzenie, ale gospodarze wyrównali rzutem na taśmę. - Tydzień temu objąłem ten zespół i liczyłem, że zdobędziemy trzy punkty, ale nie udało nam się. Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem odbicia się, ale zabrakło nam trzech minut do szczęścia. Popełniliśmy kilka indywidualnych błędów, które zespół Wisły wykorzystał i doprowadził do wyrównania - ocenia Araszkiewicz.

Kibice obejrzeli ciekawe widowisko. Zagłębie kilka razy poważnie zagroziło rywalowi, jednak także Wisła miała swoje sytuacje. Z remisu bardziej zadowoleni byli gospodarze, którzy plasują się tuż nad strefą spadkową. - Szkoda zdrowia moich zawodników, bo naprawdę nabiegali się, nawalczyli i na dodatek pokazali dobry poziom jak na I ligę. Mecz mógł się podobać, ale szkoda straconych punktów. Na pewno nie można popełniać takich błędów, jak w dwóch ostatnich meczach - zauważa 51-letni trener.

Araszkiewicz przejął drużynę będą na fali. Po zmianie szkoleniowca Zagłębie nieco wyhamowało, ale trener zapewnia, że nie będzie podejmował rewolucyjnych działań. - Plan został nakreślony na pół roku i nie chcę tego zaburzać. Zespół Zagłębia gra dobrą piłkę, tylko przesądzają indywidualne błędy - ocenia Araszkiewicz.

ZOBACZ WIDEO Jakub Czerwiński: wygraliśmy 3:0, czego chcieć więcej?

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)