W ubiegłym tygodniu Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA zdecydowała, że z powodu skandalicznego zachowania pseudokibiców w trakcie meczu 1. kolejki Ligi Mistrzów pomiędzy Legią a Borussią Dortmund (0:6) klub zapłaci grzywnę w wysokości 80 tysięcy euro, a obiekt przy ulicy Łazienkowskiej zostanie zamknięty dla publiczności na jedno spotkanie. Mecz z Realem Madryt.
"Dla mnie to niepojęte. Żal. Strata. Można używać takich słów. Ale tak naprawdę to wielka kompromitacja" - pisze Jerzy Dudek w swoim felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego". Były zawodnik Realu dodaje, że to kolejna organizacyjna porażka Legii, "być może największa, jeśli brać pod uwagę, jak wielkie straty finansowe spowoduje w dłuższej perspektywie".
Najsmutniejsze zdaniem Dudka jest to, jaki przekaz poszedł w świat - "że w Warszawie kibice w kominiarkach latają po stadionie i atakują innych, a przecież my mamy naprawdę świetne tradycje kibicowania". Bramkarz, który zawodnikiem Realu był w latach 2007-2011, przypomina bardzo udane pod tym względem Euro 2012, siatkarskie mistrzostwa świata i postawę naszych fanów w czasie Euro 2016, gdy w przeciwieństwie do Anglików czy Rosjan, Polacy z nikim się nie bili. "To nam bili brawo za to, jak potrafiliśmy dopingować kadrę" - przypomniał 60-krotny reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz z dziurawymi rękami. Popełnił koszmarny błąd!