Sławomir Peszko: Nie możemy już tracić punktów

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

- Nie mam zamiaru nikogo przepraszać ani całować. Wolę strzelać bramki - zapewnia Sławomir Peszko, pomocnik reprezentacji Polski.

Jeszcze przed Euro 2016 reprezentacja Polski zwykle nie była uważana za faworyta, ale te kilka meczów rozegranych we Francji doprowadziło do tego, że oczekiwania fanów wobec zespołu są nagle dość wysokie.

- Nie jest z tym łatwiej, ale patrząc na skład trzeba nas uznać za faworytów. Do tego gramy przy wsparciu swoich kibiców - mówi Sławomir Peszko. Pomocnik Lechii Gdańsk jest zmiennikiem w zespole w Adama Nawałki.

Zawodnik zdaje sobie sprawę z tego, że stawka spotkania znacznie wzrosła, po wyjazdowym remisie z Kazachstanem.

- To była mała wpadka. Reprezentacja jest dalej bardzo mocna. Na tym meczu więcej zyskaliśmy niż straciliśmy - mówi. - Już nie możemy tracić punktów. Presja zawsze była, jest i będzie. Drużyny przyjeżdżające teraz do Polski będą czuły jeszcze większy respekt do nas.

W ostatnim meczu ligowym z Legią zawodnik próbował sztuczek technicznych, ale piłka mu odskoczyła i trafiła w głowę panią z agencji ochrony. Nasz zawodnik podszedł i pocałował ją w czoło...

- Pocałunek był w ramach przeprosin. Ale teraz nie będę przepraszał, mam zamiar strzelać, nie całować - zapewnia.

ZOBACZ WIDEO: Jerzy Engel: Zieliński będzie liderem reprezentacji

Źródło artykułu: