El. MŚ 2018: koncert Belgii! Bośniacy na kolana

PAP/EPA / OLIVIER HOSLET / Reprezentacja Belgii
PAP/EPA / OLIVIER HOSLET / Reprezentacja Belgii

W meczu na szczycie gr. H el. MŚ 2018 Belgia pokonała przed własną publicznością Bośnię i Hercegowinę (4:0) i została samodzielnym liderem tabeli.

Zwycięstwo Czerwonych Diabłów nie było zagrożone nawet przez chwilę. Podopieczni Roberto Martineza od pierwszego gwizdka narzucili gościom swoje warunki gry. Belgowi atakowali z rozmachem i każdą strefą boiska.

W 26. minucie ich przewaga została udokumentowana. Thomas Meunier oskrzydlił atak swojego zespołu i wbił piłkę w pole karne Bośni, gdzie Emir Spahić interweniował tak niefortunnie, że wpakował futbolówkę do swojej bramki. Gospodarze poszli za ciosem i trzy minuty później prowadzili już 2:0. Tym razem Dries Mertens uruchomił prostopadłym podaniem Edena Hazarda, a ten minął Asmira Begovicia i posłał piłkę do pustej bramki.

Bośniacy przed przerwą byli tylko tłem dla Belgów. Dość powiedzieć, że w I połowie goście nie oddali ani jednego uderzenia w światło bramki gospodarzy, a do tego ich wypady pod pole karne Belgów można policzyć na palcach jednej dłoni. Po zmianie stron zaprezentowali lepsze oblicze i w pierwszym kwadransie zamknęli Belgów na ich połowie, ale z drugiej strony nadal nie potrafili zagrozić bramce rywali. Podopieczni Roberto Martineza zdołali jednak ostudzić zapał gości i w 60. minucie zadali trzeci cios, gdy centrę Mertensa z rzutu rożnego efektownym uderzeniem piętą na gola zamienił Toby Alderweireld.

Sześć minut później Belgowie powinni prowadzić 4:0, ale świetny kontratak zespołu w fatalnym stylu popsuł Romelu Lukaku. Belgowie tak wyprowadzili akcję, że przed Begoviciem znaleźli się Yannick Ferreira Carrasco i właśnie Lukaku - pierwszy zagrał drugiemu do "pustaka", ale gwiazdor Evertonu z pięciu metrów uderzył wysoko nad bramką. Fatalne pudło było doskonałym podsumowaniem dotychczasowego występu Lukaku, który był najsłabszym ogniwem Belgii, ale w 79. minucie napastnik zrehabilitował się za słabą grę i pokonał Begovicia uderzeniem z 18 metrów.

ZOBACZ WIDEO: Legia chciała zatrudnić Piotra Nowaka. "Nie da się go podkupić"

Gości z Bałkanów nie było nawet stać na honorowe trafienie. Thibaut Courtois  pierwszy raz na linii interweniował dopiero w 63. minucie, ale nie miał problemu ze złapaniem piłki po "główce" Edina Dzeko. Chwilę później w sukurs przyszła mu poprzeczka, w którą trafiła piłka po uderzeniu Milana Duricia.

Belgia - Bośnia i Hercegowina 4:0 (2:0)
1:0 - Spahić 26'
2:0 - Hazard 29'
3:0 - Alderweireld 60'
4:0 - R. Lukaku 79'

Składy:

Belgia: Courtois - Meunier, Alderweireld, Vertonghen, J. Lukaku (21' Ciman) - Fellaini, Witsel, Hazard (87' Mirallas) - Mertens, R. Lukaku (82' Benteke), Carrasco.

Bośnia i Hercegowina: Begović - Bicakcić, Spahić, Zukanović, Kolasinac - Jajalo (73' Visca) – Lulić, Pjanić (81' Cimirot), Medunjanin - Ibisević (64' Durić), Dzeko.

Żółte kartki: Fellaini (Belgia) oraz Kolasinac, Jajalo, Lulić (Bośnia i Hercegowina).

Sędzia: Martin Atkinson (Anglia).

Komentarze (0)