Filigranowy napastnik Górnika, Robert Szczot w piątkowym starciu zabrzan z Arką Gdynia rozegrał świetne zawody. Najpierw zaliczył asystę przy bramce Damiana Gorawskiego, a potem swoim trafieniem uratował gospodarzom punkt w meczu z gdynianami. Nie był do końca zadowolony z wyniku, jaki padł na boisku: - Na pewno bramka cieszy, ale gdyby była zwycięska, dająca nam trzy punkty byłaby to bramka pełną gębą. Punkt wywalczony w meczu z Arką nas nie zadowala. Mamy punktów niewiele, a w tym meczu kolejne dwa punkty nam uciekły. Nie możemy sobie na to pozwalać.
Po remisie Górnika z drużyną z Pomorza dało się słyszeć opinie, że zawodnicy Trójkolorowych byli w piątkowy wieczór myślami jeszcze przy derbowym triumfie nad chorzowskim Ruchem, jaki miał miejsce przed tygodniem. Robert Szczot kategorycznie temu jednak zaprzeczył: - Sądzę, że na boisku było widać, że nie byliśmy myślami w chmurach i że chcieliśmy w meczu z Arką zdobyć komplet punktów. Niestety nie udało się, ale przed nami kolejne, równie ważne mecze.
Zdaniem napastnika 14-krotnych mistrzów Polski, który na Górny Śląsk trafił w styczniu, w ramach transferu z Jagiellonii Białystok o końcowym wyniku i grze Górnika w tym spotkaniu zaważyły stracone w nierozważny sposób bramki: - Na pewno strata pierwszej bramki nieco podcięła nam skrzydła. Początek spotkania był w naszym wykonaniu rewelacyjny, nagle Arka przeprowadziła kontrę i zdobyła bramkę. Wkrótce udało nam się wyrównać stan meczu i znowu nas to rozkojarzyło, bo Arka z niczego zdobyła drugą bramkę. Można się trochę z tego faktu podłamać, ale podnieśliśmy się z kolan i strzeliliśmy wyrównującą bramkę, która dała nam chociaż jeden punkt i to jest budujące.
W drugiej połowie spotkania na murawie pojawiła się jakby odmieniona drużyna Górnika. Wprawdzie w jedenastce Górnika dokonano jedynie jednej zmiany, ale obraz gry gospodarzy zmienił się o 180 stopni. Jak mówi napastnik zabrzan, wielka w tym zasługa trenera Henryka Kasperczaka: - Chyba na cały stadion było słychać jak ostrą reprymendę dawał przerwie nam w przerwie trener Kasperczak. Mówił, że straciliśmy bardzo, bardzo głupie bramki i jeśli chcemy wygrywać mecze i zdobywać punkty, to takich bramek nie wolno nam tracić. To nas natchnęło pozytywnie i poprawiło naszą grę w drugiej połowie meczu.
Według Roberta Szczota o straconych przez Górnika bramkach zaważył brak koncentracji w grze defensywnej. Napastnik Trójkolorowych uważa, że taka sytuacja nie może się powtórzyć w kolejnych meczach: - Przy straconych bramkach brakowało nam koncentracji. Pierwsza bramka to dośrodkowanie z lewej strony, napastnik Arki dobrze się zachował i zdobył bramkę. Druga bramka trochę nas wszystkich zaskoczyła, bo piłka odbiła się od słupka, a potem Darek Żuraw bez problemów dobił uderzenie i znowu wyprowadził Arkę na prowadzenie. Zabrakło nam przede wszystkim koncentracji w grze defensywnej i na pewno musimy przed kolejnymi meczami popracować nad tym żeby takie błędy się w naszym wykonaniu nie powtarzały.
27-letni snajper drużyny ze stadionu przy ulicy Roosevelta w grze drużyny gospodarzy zauważył też plusy. Uważał, że wartym uznania jest fakt, że Górnik dwukrotnie przegrywając zdołał wyrównać stan spotkania, ale też żałował, że nie udało się zabrzanom zatriumfować w starciu z Arkowcami: - Na pewno plusem tego meczu w naszym wykonaniu jest to, że udało nam się po ciosach jakie nam zadała Arka dwukrotnie wychodząc na prowadzenie podnosić się z kolan i doprowadzać do remisu. Na pewno trzeba pamiętać też o tym, że byliśmy w końcowych sekundach spotkania bliscy zdobycia zwycięskiej bramki, a ta wprowadziłaby nas w huraoptymizm. Niestety się nie udało, ale przed nami kolejne mecze i na tym się teraz skupiamy.
Przedostatnią w tabeli drużynę Górnika czekają teraz dwa mecze z ligowymi potentatami, Lechem Poznań i Legią Warszawa. Robert Szczot jednak zaznaczył, że bez względu z jaką drużyną przyjdzie się mierzyć Górnikowi w kolejnych meczach, drużyna ze Śląska musi grać swoją piłkę i odrobić dwa stracone w meczu z gdynianami punkty: - W meczu z Arką straciliśmy dwa punkty i będziemy musieli sobie to w kolejnych meczach odbić. Nie ważne czy gramy z Lechem, czy z Legią. Mamy taką, a nie inną sytuację i musimy punkty zdobywać nie patrząc na przeciwników. Nie ma to znaczenia czy gramy z Lechem Poznań, który świetnie sobie w lidze radzi, czy z każdym innym przeciwnikiem. Bez względu na poziom prezentowany przez przeciwnika musimy grać swoje i walczyć o to, żeby jak najwięcej punktów w kolejnych meczach gromadzić - zakończył.