Stało się to po golu w 95. minucie meczu. Do tego momentu Armenia bardzo dobrze się broniła, utrzymywała remis 1:1. - Daliśmy z siebie wszystko, drużyna odnalazła w sobie siłę. Gdyby Ozbilizowi udało się strzelić gola, to wygrana byłaby po naszej stronie - komentował trener Armenii.
Chodzi o akcję z przedostatniej minuty meczu, gdy Araz Ozbiliz zdecydował się na strzał na bramkę, choć wcześniej powinien podać lepiej ustawionemu koledze. Ormianie kapitalną kontrę zmarnowali, chwilę później Robert Lewandowski strzelił zwycięskiego gola.
Sukiasjan trochę też usprawiedliwiał, że w jego zespole nie było siedmiu piłkarzy z pierwszego składu. - Nasi obrońcy zagrali jednak bardzo dobry mecz. Po czerwonej kartce uszczelniliśmy obronę, nie zmieniliśmy ustawienia. Polska miała oczywiście dobre sytuacje bramkowe.
Armenia przegrała w Warszawie 1:2. W trzech meczach tych eliminacji nie zdobyła ani jednego punktu.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Teodorczyk: zasłużyłem na swoją szansę w reprezentacji Polski