To prawdziwa zmora Realu Madryt w tym sezonie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  /
Getty Images / /
zdjęcie autora artykułu

W kolejnym sezonie z rzędu Real Madryt ma duże kłopoty z kontuzjami swoich piłkarzy. Tylko w ostatnich dwóch miesiącach z powodu urazów pauzowało aż 11 zawodników z kadry pierwszej drużyny.

Keylor NavasMarcelo, Pepe, Raphael Varane, Sergio Ramos, Luka Modrić, Casemiro, James Rodriguez, Karim Benzema, Gareth Bale i Cristiano Ronaldo. Nie, to nie jest podstawowy skład Realu Madryt na mecz najbliższej kolejki La Liga Santander. Co zatem łączy wszystkich wymienionych piłkarzy?

Są to nazwiska zawodników, którzy w tym sezonie pauzowali, bądź obecnie pauzują z powodu kontuzji. Aż 11 piłkarzy Królewskich ma w tym sezonie problemy ze zdrowiem, co jest zatrważającym wynikiem tym bardziej, że nie jesteśmy jeszcze nawet w połowie rundy jesiennej hiszpańskiej ekstraklasy.

Gwoli prawdy, Navas i Ronaldo doznali urazów jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek - bramkarz z Kostaryki złapał kontuzję ścięgna Achillesa w maju, a CR7 kontuzja dopadła w finale EURO 2016. Pozostałych kłopoty ze zdrowiem dopadły już jednak w trakcie sezonu.

W tym momencie Zinedine Zidane nie może korzystać z Sergio Ramosa (kolano, miesiąc przerwy), Luki Modricia (kolano, jeszcze miesiąc pauzy) i Casemiro, któremu pozostały co najmniej trzy tygodnie rehabilitacji. Napisać, że są to piłkarze istotni dla Realu, to nie napisać nic. Choć Ramos od początku sezonu spisywał się nie najlepiej, to jednak obecność na boisku kapitana zawsze działała motywująco na pozostałych.

ZOBACZ WIDEO Magiera o konflikcie właścicieli Legii

Z kolei Modrić i Casemiro to zdaniem wielu najważniejsi gracze Królewskich, istotniejsi nawet od napastnika z Funchal. To oni najlepiej potrafią przerwać akcję rywali, odciążając z zadań defensywnych partnerów, zorganizować atak i regulować tempo ataków. Ile znaczą dla drużyny, pokazały ostatnie cztery spotkania Realu. Wszystkie kończyły się remisami.

Skąd jednak bierze się tak wielka liczba urazów? Kibice nie mają wątpliwości, że winnym jest kierownik zespołu medycznego Realu, doktor Jesusa Olmo. Ma on fatalną opinię nie tylko wśród fanów, ale również piłkarzy. O niechęci zawodników do lekarza głośno było w ostatnim sezonie. Olmo podpadł im nie tylko ze względu na kontrowersyjne metody leczenia (które nie raz ostatecznie okazywały się błędne, 26 urazów mięśniowych piłkarzy w jednym sezonie!), ale też brak lojalności wobec byłego trenera Carlo Ancelottiego i wynoszenie tajemnic szatni.

Ostatecznie Olmo otrzymał polecenie od Florentino Pereza, by nie zbliżać się nieproszony do szatni Królewskich, choć wciąż pozostał na stanowisku głównego lekarza w klubie. Sytuacja jest napięta - zaufania do niego nie ma nawet Cristiano Ronaldo, który w ostatnim sezonie na własną rękę wynajmował innego fachowca, który pomagał mu w powrocie na boisko po kontuzji.

W ostatnich kilkunastu dniach Real wpadł w dołek. Kontuzje i zmiany w składzie nie pomagają trenerowi w poprawieniu sytuacji i jeśli w najbliższych tygodniach piłkarze Realu będą częściej trafiać do gabinetów lekarskich niż piłką do bramki, ich sytuacja w ligowej tabeli może się bardzo skomplikować.

Pocieszający dla klubu jest terminarz. W październiku drużynę czekają stosunkowo łatwe spotkania - z Realem Betis, Athletic Bilbao i Deportivo Alaves w lidze oraz dwumecz z Legią Warszawa w Lidze Mistrzów. Komplet zwycięstw wydaje się jak najbardziej realny.

Ostatnia seria remisów spowodowała, że Królewscy nie mogą sobie pozwolić na kolejne wpadki.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
kroter32
13.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakie oslabienie. Juniorzy mlodsi Realu spokojnie wygraliby 4-0...  
avatar
rrrrrrrrrrrrrr
13.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
na te peezdeczki z Łaziekowskiej wystarczy wysłać jakiś czwarty skład, nawet oni wklepią z 6, 7 goli  
avatar
Mario1963
13.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie zdziwie sie jak R7,Bale i kilku innych tez nie zagra w sparingu haha z Legią ,muszą uwazac na kontuzje.dobrze ze stadion zamkniety dla psycholi z L,  
avatar
SirFigo
13.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Betis i Bilbao to nie są może najmocniejsze kluby w europie ale kto regularnie śledzi La Ligę to wie, że z tymi przeciwnikami można punkty potracić. Nie nazwałbym tego "stosunkowo łatwym termin Czytaj całość