Przebudzenie Bojarskiego

W rundzie jesiennej rozgrywek ekstraklasy Marcin Bojarski zupełnie zawiódł. Pozyskany z Cracovii Kraków przez Piasta Gliwice zawodnik grał poniżej oczekiwań i nic dziwnego, że sam nie był zadowolony ze swojej postawy. W przerwie zimowej pomocnik zapowiadał poprawę i jego słowa zdają się znajdować potwierdzenie w rzeczywistości. Popularny Bojar był jednym z lepszych aktorów sobotniego pojedynku Piasta z PGE GKS Bełchatów. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem beniaminka.

W pierwszym meczu tej wiosny, przeciwko Cracovii Marcin Bojarski nie zmieścił się w wyjściowej jedenastce gliwickiego zespołu i rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych. Dał jednak bardzo dobrą zmianę. Po jego wejściu na boisko gra Piasta ożywiła się. Nic dziwnego, że w kolejnym starciu trener Dariusz Fornalak postawił już na byłego piłkarza Cracovii. Bojarski zagrał w ataku u boku Sebastiana Olszara. - Cieszę się, że trener na mnie postawił - powiedział piłkarz.

Jesienią, kiedy Piasta prowadził Marek Wleciałowski, Bojarski występował na prawej pomocy. Nowy szkoleniowiec gliwiczan przewidział dla niego inną rolę na boisku. - Myślę, że trener znalazł mi optymalną pozycję. Jestem takim fałszywym napastnikiem, ustawionym przed chłopakami ze środka pomocy. Ta pozycja mi bardzo odpowiada, bo głównie gram w ataku - wyjaśnił zawodnik.

Pochodzący z Częstochowy ofensywnie usposobiony pomocnik doskonale zdaje sobie sprawę, że jesienią zupełnie zawiódł oczekiwania, ale cały czas wierzył, że jeszcze zagra na swoim normalnym poziomie i pomoże Piastowi w osiągnięciu celu, jakim jest utrzymanie w ekstraklasie. - Przychodziłem do Piasta i wiązano ze mną tu duże nadzieje. Na początku spotkała mnie przykra, pierwsza w życiu kontuzja. Dwa miesiące w tamtej rundzie nie trenowałem. Chciałem pomóc drużynie swoim doświadczeniem, bo wiadomo, jaka była sytuacja. Grałem z ogromnym bólem. Wiem, że zawiodłem. Zawiodłem kibiców, trenera Marka Wleciałowskiego, działaczy klubu, ale uwierzyłem w siebie. Wiedziałem, że nie zapomniałem, jak się gra w piłkę, że mogę dać tej drużynie dużo, ale muszę być przygotowany i tak jest teraz - powiedział Bojarski.

W sobotnim meczu 19. kolejki przeciwko PGE GKS Bełchatów; meczu, który dla Piasta był spotkaniem o tak zwane sześć punktów, Marcin Bojarski był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Walczył, kreował grę, wypracowywał kolegom sytuacje. Miał spory udział przy trafieniu Sebastiana Olszara z 25. minuty, chociaż to nie on zaliczył asystę przy tej bramce. Piłkarz Piasta zapewnia jednak, że stać go na więcej. - Obiecuję, że z meczu na mecz będę grał coraz lepiej. Dzisiaj myślę, że miałem sporo strat, więc nie jestem z siebie tak do końca zadowolony. Zaufajcie mi jednak i moim kolegom, damy z siebie wszystko. Na pewno będzie dobrze - zapowiedział zawodnik.- Wszyscy, cała drużyna musimy dawać z siebie wszystko. Gramy o przyszłość klubu. Wiadomo, jaka jest dzisiaj sytuacja w kraju. Tylko w ekstraklasie są takie pieniądze, by kluby mogły egzystować - zakończył.

Komentarze (0)